Jest taki telewizor. Jest umieszczony wysoko na tylnej ścianie mojego ulubionego sklepu z bajglami. W zależności od dnia i godziny, gra coś z kreskówki jak The Amazing World of Gumball do głębokiego cięcia Netflixa. Ten telewizor mnie wkurza. Ktoś – producent telewizora, właściciel sklepu z bajglami, kto wie! – tak podkręcił częstotliwość odświeżania, że biedny Gumball wydaje się rozmywać w swojej kreskówkowej okolicy. To ma swoją nazwę: „efekt opery mydlanej” Nasze głupie ludzkie mózgi są tak przyzwyczajone do oglądania telewizji i filmów przy niższych częstotliwościach odświeżania, że wszystko, co uważane jest za wysokie, wygląda dziwacznie nierealnie.
Avatar: The Way of Water, dziś w kinach, czuje się jakbym oglądał The Amazing World of Gumball, w 3-D, na telewizorze mojego lokalnego sklepu z bajglami. Niektóre sceny działają w oszałamiającym tempie 48 klatek na sekundę – dwukrotnie wyższym niż przeciętnie – co według reżysera Jamesa Camerona tworzy „spotęgowane poczucie obecności” Dla mnie tworzy to zwiększone poczucie, że nie jestem w stanie zobaczyć, co się do cholery dzieje. Oto gra dla was Way of Water screening: czy to Na’vi, czy może Sonic the Hedgehog?
Przejdę dalej, bo to jest, inaczej, recenzja m.in The Way of Water, długo odkładany przez Camerona sequel bijącego rekordy kasowe filmu z 2009 r Avatar. Ale jeśli wciągające wizualizacje z Way of Water są, podobnie jak oryginał, punktem sprzedaży filmu powinieneś wiedzieć, dlaczego niektóre sceny całkiem dosłownie osiągają fotorealizm obcego świata, a inne sprawiają, że twój mózg czuje się jak trzy strzały w głąb.
Co więc knuje pan Jake Sully, gdy spotykamy go ponownie? Jest ojcem! Gratulacje. Sully (Sam Worthington) i Neytiri, jego miłość Na’vi, grana przez Zoë Saldaña – ich związek niesławnie skonsumowany przez seks z włosami, oczywiście – mają teraz pięcioro dzieci. Trzy są ich własne, jeden jest adoptowany (Kiri, grany przez Sigourney Weaver), a drugi jest człowiekiem, który jest po prostu rodzaj tam do powieszenia. Praca u podstaw Way of Water robi tak, aby ustawić dynamikę rodziny, która, jeśli Cameron będzie miał swoją drogę, rozegra się przez następną dekadę, w większości działa. To jest pesky human, który staje na drodze. Grany przez Jacka Championa (Avengers: Endgame, The Night Sitter) i idąc pod imieniem… Spider, jest zdziczałym nastolatkiem, który zachowuje się nie inaczej niż Justin Bieber circa 2013. Ale zamiast sikać do wiadra z mopem, krzycząc „Fuck Bill Clinton”, ten dzieciak biega na czworakach, warczy, gdy jest konfrontowany, i zwraca się do swojego przybranego rodzeństwa jako „bro” i „cuz”
Przygotuj się na kolejną dekadę (co najmniej!) Avatar filmy, ludzie.
Bro, cuz, Bill Clinton, wiedzcie o tym: podniebni ludzie znów oprzyrządowują biednych Na’vi. Podobnie jak w przypadku poprzednika, Way of the Water widzi Pułkownik Miles Quaritch (Stephen Lang) żądny krwi, w imię ratowania umierającej Ziemi – tylko że tym razem jest Avatarem, odrodzonym w ciele Na’vi. Pomimo wzrostu o cztery stopy, Quaritch jest nadal jednogłosowym złoczyńcą, którym był zawsze, szczekając groźbami typu: „Należna ci śmierć!” Zbyt znajomy atak daje ol’ Jakey pomysł do self-exile, latające jego rodzina daleko, aby spotkać wyspa-mieszkających klan Metkayina. Tam, Disney+ wybryki ensue. Znaczenie: dzieci walczą, rodzice pouczają dzieci, nauka tytułowej drogi wody.
Way of the Water, następnie, czuje się skazany na ten sam los, co film z 2009 roku, gdzie zarobi miliard dolarów i podsyci gadki o najlepszych wizualizacjach przez cały sezon nagród, zanim całkowicie o nim zapomnimy Piszę to jako ktoś, kto w 2009 roku był na tyle zachwycony przełomowymi, ultrarealnymi zdjęciami Camerona, że wybaczył mu brak narracji. 13 lat później nie mogę przeoczyć pęknięć w fabule, która często przeradza się w Marvelowskie szaleństwa na zły dzień. Historia miłosna Jake’a i Neytiri, która powinna być rozbudowana, została zredukowana do kilku domowych sprzeczek rozrzuconych po całym filmie. Nie ma zbyt wiele głębi w nowych dzieciach, z wyjątkiem wzruszającego portretu Weavera, który przedstawia dojrzewanie Kiri i obiecującej roli Britaina Daltona jako drugiego dziecka Sully’ego, Lo’ak
Kiedy Way of Water leaves the Sky Ludzie na niebie to moment, w którym osiągamy chwile prawdziwego zachwytu – i pełnego zanurzenia w tej pięknej, oddychającej planecie. Do tego przyjaźń Lo’ak z – tu jestem szczery – kosmicznym wielorybem budzi respekt. Subplot Kiri, która podąża za zagubionym dzieckiem poszukującym źródeł swojego pochodzenia, a jednocześnie odkrywającym boskie moce, pokazuje, że Avatar ma jednak swoją historię do opowiedzenia. Bogaty kulturowo klan Metkayina, prowadzony przez zdeterminowaną Ronal (Kate Winslet), sugeruje możliwości odkrycia kolejnych zabawnych ludków w rozległym świecie Pandory. Czy Avatar 3, nakręcony równocześnie z Way of Water, podchwyć te wątki, tam jest obiecująca przyszłość dla franczyzy.
Ostatnia uwaga, zanim odrzutowiec z Pandory wróci do naszego płonącego, potrzebującego zasobów świata. Jeśli jesteś nieświadomy tego, co czułem Way of Water’s dziesięcioletnie tournee prasowe, to wiedzcie, że Cameron był wniebowzięty Avatar’s wiele sequeli cholernie blisko każdej szansy, którą może dostać. (Reżyser ma plany na co najmniej trzy kolejne Avatar filmy, wszystkie w różnych fazach rozwoju) Ale jest jeden wywiad, do którego ciągle wracam. Na początku grudnia Cameron, w rozmowie z Collider, wyszczególnił informacje zwrotne, które otrzymał od Disneya na temat każdego Avatar skrypt
Nie mogę zdradzić szczegółów, ale mogę tylko powiedzieć, że gdy oddałem skrypt do 2, studio dało mi trzy strony notatek. A kiedy oddałem scenariusz do 3, dali mi stronę z notatkami, więc było mi coraz lepiej. Kiedy oddałem scenariusz do 4napisał do mnie maila, w którym napisał: „Ja pierdolę” A ja na to: 'Gdzie są notatki?’ A ona na to: „To są notatki” Bo to w pewnym sensie szaleństwo w dobrym tego słowa znaczeniu, prawda?”
Muszę zapytać: dlaczego nie było The Way of Water film holy-fuck? Czy cokolwiek powstrzymywało naszą pierwszą od 13 lat wycieczkę na Pandorę przed byciem showstopperem, który szaleje w dobry sposób? Jak Cameron otwarcie mówi o powolnym doskonaleniu swojego procesu twórczego? Dlaczego ciągnie za sznurki?
Avatar 4 może bardzo dobrze zaznaczyć moment, w którym Cameron osiągnie prawdziwą nirwanę na wielkim, niebieskim globie swojego własnego dzieła – kiedy opowiadanie historii w końcu osiągnie wyżyny wizualne, a historia rodziny Sully stanie się pokoleniową epopeją sci-fi, którą nam obiecano The Way of Water nadal potrzebuje poziomu warsztatowego, który opisał Cameron. Oto nadzieja, że za kolejne 13 lat nie będę się powtarzał.
Ta treść została zaimportowana z serwisu OpenWeb. Możesz być w stanie znaleźć tę samą treść w innym formacie, lub możesz być w stanie znaleźć więcej informacji, na ich stronie internetowej.