Zobaczysz więc m.in M3GAN, czyli killer-robot-doll movie, którego zwiastun zachwycił ten niecny internet. Szczerze mówiąc, obiecuję wam to: obejrzycie to gówno. Spotkajcie na początku pierdzącą zabawkę. Usłyszysz najlepszy w swoim życiu cover a capella „Titanium”. Obejrzycie, jak M3GAN biega na czworakach i robi coś tak strasznego, że komuś-nie powiem kto. Cholera, otwarcie przyznasz, że na to zasłużyli.
Wtedy pojawią się napisy końcowe. Będziesz szczęśliwy, bo nie czułeś, że się uśmiechasz, śmiejesz i płaczesz w ten sposób od trzech do siedmiu lat. Ale potem będziesz smutny. Po prostu zobaczysz nazwiska ludzi, których nie poznałeś – ale tak, byli integralną częścią tego, czego właśnie byłeś świadkiem – z mroczną rzeczywistością, że nie zobaczysz M3GAN ponownie. (Przynajmniej do czasu M3GAN 2 lub M3GAN’debiut w serwisach streamingowych’)
Twoja jedyna nadzieja: scena post-credits. Może, myślisz, M3GAN spotka się z Cocaine Bear. Samuel L. Jackson w opasce na oczach. (M3GAN, Avenger? Bije She-Hulka.) Pieprzyć Margot Robbie Barbie. Czekasz. I czekasz. Może skubiesz ostatnie, przypalone okruchy swojego popcornu, zastanawiając się, czy ty – tak, ty – rozwinąłeś pasożytniczą relację z M3GAN przez ostatnie 90 minut, ponieważ nie masz wiele innego w swoim życiu, teraz. Może M3GAN mógłby być również twoim najlepszym przyjacielem.
Ale napisy końcowe się kończą. I zapalają się światła w teatrze. Jesteś tylko ty. W M3GAN. Alone. Nie ma sceny post-credits w M3GAN.
Przepraszam.
Ta treść została zaimportowana z serwisu OpenWeb. Możesz być w stanie znaleźć tę samą treść w innym formacie, lub możesz być w stanie znaleźć więcej informacji, na ich stronie internetowej.
Filmy
Reklama – Continue Reading Below
Advertisement – Continue Reading Below