Kilka Octobers temu, cieszyłem się tym, co uważałem za kwintesencję Stephen King dining experience. Miało to miejsce w Dysart’s Truck Stop and Restaurant, kilka mil za Bangor, Maine. Zbliżało się Halloween, jesień przechodziła w zimę, a w jadalni panowała mglista atmosfera flaneli i kaczych butów L.L. Beana. Ciasto à la mode było z jagodami i parowało delikatnie obok mojego poobijanego egzemplarza Under the Dome-książka, która zaczyna się w jadłodajni nie podobnej do tej u Dysarta. Wciągająca jak historia, moja uwaga nie mogła się oprzeć, by nie powędrować do pobliskich rozmów, nasłuchując każdej ayuh oraz yessah.
Jeśli brzmi to jak brytyjski facet pobłażający przerażającym banałom, mogę tylko obiecać, że.. do zapamiętać posiłek w ten sposób. Mój pobyt w Bangor był naznaczony wieloma takimi poślizgami między rzeczywistością a pamięcią i fikcją. Byłem na pielgrzymce miłośników horrorów, Bangor jest zarówno domem Kinga, jak i scenerią dla IT, moja ulubiona powieść Nawiedzone przez klaunów Derry to Bangor we wszystkim oprócz nazwy; King zmienił nazwy ulic, ale zachował większość innych. Spędziłem dzień wędrując po miejscach, o których myślałem, że istnieją tylko w mojej wyobraźni: Barrens, Standpipe, Up Mile Hill (zwana Hammond Street w tym dziwnym, rzeczywistym wariancie) i niesamowity grin z włókna szklanego posągu Paula Bunyana w Bass Park. Nawet sam Dysart pojawia się w więcej niż jednym opowiadaniu Kinga.
Jest więc chyba wybaczalne, że zmitologizowałem to ciasto z jagodami. Nie pamiętam, jakie było smaczne, ale w moim umyśle to ciasto jest symbolem wszystkich ciast, moim fetyszem Ameryki na talerzu, ostatnim smakiem niesamowitego dnia. Jedzenie tak robi, prawda? Wczepia się w pamięć z wytrwałością, z którą mogą rywalizować tylko nastoletnie piosenki miłosne. Teraz, za każdym razem, gdy restauracja, jadłodajnia lub jakikolwiek posiłek jest wspomniany w opowiadaniu Stephena Kinga, jestem przenoszony z powrotem do tego stołu z Formiki, z nocą w Nowej Anglii zapadającą miękko na zewnątrz.
Jedzenie i opowieść, pamięć i wyobraźnia – te abstrakcyjne wrażenia mogą się splatać. To zjawisko dobrze rozumie Theresa Carle-Sanders. Wykorzystuje je w Castle Rock Kitchen.
Jakże szalonym pomysłem wydaje się w pierwszej chwili „fikcyjna książka kucharska”. Są to przepisy inspirowane postaciami, które nigdy nie żyły, które nigdy nie jadły opisywanych potraw. Same potrawy mogą pojawić się jedynie jako fragment zdania lub rzucona odrobina lokalnego kolorytu. Książka Carle-Sanders jest pięknie przedstawiona, z przepiękną mapą Maine, pełnokolorowymi zdjęciami Jenny Bravo, a nawet przedmową samego Kinga. Przyjmuje nawet fikcyjne ramy dla dostawy, pisząc z perspektywy pani Garrity, matki The Long Walk’protagonisty, Raya Garrity’ego. Jest to głębokie odniesienie, które natychmiast daje znać, że Carle-Sanders odrobiła pracę domową. Pomimo tego wszystkiego, będę szczery – kiedy przedstawiono mi Castle Rock Kitchen, moją pierwszą myślą było „chwytanie kasy”
Castle Rock Kitchen: Wicked Good Recipes from the World of Stephen King[1965900]
Castle Rock Kitchen: Wicked Good Recipes from the World of Stephen King” fetchpriority=”auto” decoding=”async” data-sizes=”auto” src=”https://hips.hearstapps.com/vader-prod.s3.amazonaws.com/1666625822-51fQNTetpbL._SL500_.jpg” loading=”lazy” srcset=”https://hips.hearstapps.com/vader-prod.s3.amazonaws.com/1666625822-51fQNTetpbL._SL500_.jpg?crop=1xw:1xh;center,top&resize=980:* 1960w,https://hips.hearstapps.com/vader-prod.s3.amazonaws.com/1666625822-51fQNTetpbL._SL500_.jpg?crop=1xw:1xh;center,top&resize=768:* 1536w,https://hips.hearstapps.com/vader-prod.s3.amazonaws.com/1666625822-51fQNTetpbL._SL500_.jpg?crop=1xw:1xh;center,top&resize=640:* 1280w”>
Teraz 29% taniej
Jakie to szczęście, że podczas pobieżnego przeglądania stron moje oko przykuł przepis na coś, co nazywa się „Blue Plate Special” Mówię „coś”, ponieważ po przygotowaniu wersji Carle-Sandersa z wątpliwym sukcesem, wciąż jestem świadomy, że danie to oznacza wiele rzeczy dla wielu ludzi. Szybkie poszukiwania ujawniają, że termin ten był szeroko stosowany w pierwszej połowie XX wieku do opisania surowej i gotowej oferty restauracji. Sam talerz był jedyną stałą: tradycyjnie niebieski, niedrogi i podzielony na segmenty jak taca z telewizyjnego obiadu. To, co podawano na zmieniała się codziennie. Często były to resztki z poprzedniego dnia, przerobione na tani, obfity posiłek dla osób w podróży.
To jest właśnie ten rodzaj nieoszlifowanego amerykańskiego jedzenia, który do mnie przemawia. Danie takie jak Blue Plate Special jest przesiąknięte historią; jest niemal folklorystyczne. Można sobie łatwo wyobrazić Johna Dillingera przeżuwającego jedno z nich lub Jacka Kerouaca skrobiącego niebieską emalię do czysta przed wyruszeniem na jedno lub drugie wybrzeże. Carle-Sanders dołącza do każdego swojego przepisu fragment powieści Kinga, i nie jest przypadkiem, że w tym przypadku wybiera odniesienie do 11/22/63, w którym podróżujący w czasie Jake Epping jada w „wielu przydrożnych restauracjach prezentujących Mom’s Home Cooking, gdzie Blue Plate Special, zawierający ciasto à la mode na deser, kosztował osiemdziesiąt centów”
Uczta odpowiednia dla (Stephena) Kinga
11/22/63 to celebracja i lament. Ze wszystkich powieści Kinga żadna nie sięga z większą tęsknotą do epoki, która minęła, a może w ogóle nigdy nie istniała. Tysiące mil i ocean dalej, na mojej maleńkiej, ciasnej wyspie, ja również pozostaję trochę zakochany w micie tej utraconej Ameryki. Znalazłem jej kawałek w tamto późne październikowe popołudnie w Dysart’s, a teraz książka kucharska Carle-Sandersa oferowała mi możliwość zrobienia kolejnego przy użyciu farszu ziemniaczanego i smażonego na patelni udka kurczaka.
Nie powiem, że wyniki były zapierające dech w piersiach. Mój sos do kurczaka z pewnością okazał się mniej soczysty i aksamitny niż na zdjęciu, i nie mam pojęcia, jak blisko mojej zbitej wersji „Przyprawy Bella” była prawdziwa rzecz. W rzeczywistości posiłek zakończył się jako jakaś dziwna hybryda obiadu dziękczynnego i smażonych resztek, które Brytyjczycy nazywają bubble and squeak. Było jednak smaczne, a pomiędzy kęsami próbowałem zamknąć oczy i wyobrazić sobie siebie w jakiejś rustykalnej knajpce w Maine, z wielkimi ciężarówkami toczącymi się po autostradzie na zewnątrz, zmierzającymi do Castle Rock, Derry lub Jerusalem’s Lot.
Ośmielony moim skromnym sukcesem, osiadłem na projekcie gotowania mojej drogi przez pozostałe osiemdziesiąt przepisów. Na początku nie wydawało się to zbyt trudne. Kiedyś poświęciłem cały rok na chronologiczne ponowne przeczytanie 75 opublikowanych dzieł Kinga. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że wiele z tych książek ma ponad osiemset lub tysiąc stron, nawet najbardziej skomplikowany przepis Carle-Sandersa wydaje się krótkotrwałym wyzwaniem. Oczywiście to niedorzeczne porównanie, nawet zanim weźmie się pod uwagę szanse na znalezienie syropu klonowego z Maine i skrzypów w brytyjskim supermarkecie. Ponadto, po spędzeniu tygodnia gotując dobry tuzin tych przepisów do tej pory, mam poważne pytania do tego, kto wybrał „filiżankę” jako standardową jednostkę miary. Wyobraźcie sobie mnie w ostatnią niedzielę, z buraczaną twarzą i zdenerwowaną, domagającą się informacji, jak do cholery mierzy się pory w cholernej filiżance!
Autor, zmęczony po swojej kulinarnej przygodzie.
Kulinarny szok kulturowy na bok, niemal równie trudno było zdecydować, które kryterium jest ważniejsze: przepis czy materiał źródłowy. Niektóre z tych linków są wyjątkowo naciągane – czy naprawdę potrzebujemy przepisu na mac 'n’ cheese tylko dlatego, że danie to jest wymienione w niejasnej „Grammie?”- ale niektóre są na tyle smaczne, że mogę wybaczyć autorowi naciąganie. Holenderski naleśnik z kompotem bananowo-pekanowym nie przypomina niczego, co kiedykolwiek jadłam. Gluźny, gąbczasty i syropowaty, jak nieutwardzone ciasto. Smakuje bosko. Czy to naprawdę ma jakieś znaczenie dla IT bar najkrótsza wzmianka ojca Richiego Toziera? Nie, ale kogo to obchodzi? Moja żona i ja jedliśmy „Naleśniki z Tozierami” trzy niedzielne poranki z rzędu.
Inne przepisy mają bardziej znaczące podstawy w fikcji Kinga. Zupa ziemniaczana i kolardowa pochodzi z The Long Walk, gdzie jest to niezbędny posiłek w dystopijnym świecie. Wersja Carle-Sandersa jest prosta do wykonania i szalenie dobra, biorąc pod uwagę, jak niewiele składników zawiera. „Sloop” to Revival-inspirowany chowder kukurydziany, który wygląda zupełnie obrzydliwie, ale pięknie powleka język – choć znów użyłam mojego zebranego w ogrodzie przybliżenia Bell’s Seasoning (czy to coś w Maine?).
Nie mogę sobie przypomnieć, co Dolores Claiborne kiedykolwiek gotowała dla swojego nadużywającego męża i koszmarnego pracodawcy, ale „Sunday Boiled Dinner” i krochmalone risotto pieczone w piekarniku przynajmniej czuć jak coś, co przygotowałaby (i być może wypluła przed podaniem) ta dzielna, oblężona kobieta. Najbardziej apetycznym przepisem w całej książce jest „Zupa biedaka”, bisque z homara wspomniany w jednym z najlepszych opowiadań Kinga, „The Reach” Jeszcze nie zrobiłem go sam, ponieważ jesteśmy w środku kryzysu finansowego tutaj w Wielkiej Brytanii i cena pary homarów rzeczywiście uczyniłaby mnie biednym człowiekiem, ale pewnego dnia..
Myślałem ponownie o tym, jak jedzenie i historia i pamięć mogą złożyć razem w ludzkim sercu.
Jak dotąd był to projekt zabawny i lekki. Ale kiedy wyszczególniałam te wierniejsze Kingowskie dania na listę zakupów, zdałam sobie sprawę, że mają one pewne wspólne cechy. Są to posiłki gotowane w ramach napiętego budżetu, z wykorzystaniem tego, co jest łatwo dostępne, i często naznaczone wstydem i wyzywające. Jak wyjaśnia Stella Flanders w „The Reach”, „Zawsze mieliśmy garnek z gulaszem z homara na tylnej ścianie pieca i zdejmowaliśmy go i kładliśmy za drzwiami w spiżarni, kiedy minister przychodził, żeby nie widział, że jemy 'zupę biedaka’.”
Jakże interesujące, pomyślałam, że posiłki, o których King pisała z największymi szczegółami – przepisy, które Carle-Sanders była w stanie zaczerpnąć bardziej bezpośrednio z kartki – to „najbiedniejsze” jedzenie, często gotowane przez matki lub solidne, oh-so-Maine’owe damy, takie jak Stella Flanders. Wtedy uderzyło mnie, że były to być może posiłki, które własna matka Kinga gotowała dla niego. Nie będę powtarzać szczegółów – jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o niepewnym finansowo dzieciństwie Kinga i jego twardej jak diabli matce, Nellie Ruth King, proponuję przeczytać On Writing Ale wystarczy powiedzieć, że ciężko pracowała, by zapewnić byt jemu i jego bratu, a on bardzo ją kochał. Spekuluję tu dziko, ale znów pomyślałem o tym, jak jedzenie, historia i pamięć mogą złożyć się w ludzkim sercu
Ciasto sernikowe z jagodami, inspirowane „Ciałem”
To, co zaczęło się jako efektowny dodatek do opowiadań Kinga, nagle stało się czymś głębszym. Każde z dań, do których próbowałem swoich sił – „Dick Hallorann’s Baked Beans” z The Shining, „Vegan Chili at Jon’s” z The Dead Zone, nawet nieudana próba upieczenia sernika z jagodami inspirowana „Ciałem” – czuło się jak podróż do Kingowej, przechylonej wersji Ameryki i komunia-of-sorts z samym człowiekiem.
Wiem, to pewnie brzmi jak kompletna bzdura, ale tak nie jest. Czytałem i czytam Stephena Kinga przez całe moje życie. Napisałem o nim doktorat. Odwiedziłem jego rodzinne miasto, wziąłem udział w Stephen King Tour, a nawet nocowałem w domu dosłownie po drugiej stronie ulicy. (Uwaga – to był szczęśliwy przypadek, a nie próba stalkingu) nowy sposób na jego fikcję, który znalazłem od lat.
Zawsze będę pamiętał, że jadłem to ciasto w Dysart’s. Teraz jednak nie będzie to mój jedyny obraz go-to, gdy King pisze o jadłodajniach i przystankach dla ciężarówek oraz staruszkach zebranych w lokalnym sklepie. Mogłem podejść do Castle Rock Kitchen z lekką pogardą, ale okazało się, że to nowe drzwi do mojego ulubionego uniwersum – sposób, by choć trochę uczestniczyć w uczciwym, robotniczym amerykańskim życiu, które King zawsze stawiał jako bastion przeciwko ciemności. W końcu nie wszystko w świecie Kinga jest przerażające. Czasami są tam stoły w ciepłym miejscu, coś pysznego do jedzenia i matki do wspominania.
Autor podczas pielgrzymki do domu Stephena Kinga w Bangor, Maine.
Neil McRobert
Neil McRobert jest pisarzem, badaczem i podcasterem, specjalizującym się w horrorach i innych mrocznych tematach spekulacyjnych; jest gospodarzem i producentem podcastu Talking Scared.
Ta treść jest importowana z OpenWeb. Być może będziesz w stanie znaleźć tę samą treść w innym formacie, lub możesz znaleźć więcej informacji, na ich stronie internetowej.