W ten weekend, The Philadelphia Inquirer został zhakowany przed wtorkowymi wyborami burmistrza z ramienia Demokratów. W rezultacie gazeta musiała odwołać swoje niedzielne wydanie, a do późnego niedzielnego popołudnia nie było wiadomo, czy może kontynuować swój poniedziałkowy nakład. Jest to największa przerwa w pracy gazety od 1996 roku, kiedy to śnieżyca, która pokryła dużą część wschodnich Stanów Zjednoczonych, uniemożliwiła pracownikom dotarcie do swoich biur. Nie wiadomo jeszcze, kto jest odpowiedzialny za cyberatak ani czy miał on podłoże polityczne. Jednak, The Inquirer mówi, że wynajęła firmę ochroniarską Kroll do przeprowadzenia śledztwa, oprócz powiadomienia FBI, które powiedziało: „To zwyczaj, że oferujemy naszą pomoc w tych sprawach.”
Dostawca zabezpieczeń Cynet najpierw zaalarmował The Inquirer o podejrzanej aktywności w czwartek, 11 maja. Chociaż nie doprowadziło to do żadnych przestojów, weekendowa ekipa gazety zauważyła w sobotę rano, że nie może uzyskać dostępu do systemu zarządzania treścią publikacji. Wydawca Lisa Hughes nie podała, do jakich systemów włamali się napastnicy, czy celem ataku byli jacyś pracownicy i czy uzyskali dostęp do jakichkolwiek poufnych informacji. Gazeta twierdzi, że wiele z jej wewnętrznych systemów nie wymaga wieloczynnikowego uwierzytelniania.
Pracownicy nie będą wpuszczani do swoich biur przez co najmniej wtorek, ponieważ śledztwo trwa. Hughes powiedział, że firma szuka alternatywnych miejsc pracy dla relacji z wyborów, które, jak stwierdziła, w przeciwnym razie będą przebiegać jak zwykle.
Ostatni republikański burmistrz Filadelfii był w 1947 roku, co oznacza, że wtorkowe demokratyczne prawybory w zasadzie zadecydują o następnym burmistrzu miasta. Sondaże wskazują na zacięty wyścig, z pięcioma z dziewięciu kandydatów „w zasięgu ręki” od pierwszego miejsca,” donosi.. FiveThirtyEight.
Organizacje informacyjne mogą być kuszącymi celami dla hakerów, niezależnie od tego, czy podczas rozruchów wyborczych, czy nie. Potencjalne motywy mogą obejmować ujawnienie źródeł, dostęp do e-maili reporterów lub wiadomości Slack, publikowanie dezinformacji lub opóźnianie publikacji dokładnych informacji, które mogłyby zaszkodzić osobie lub organizacji. „W zależności od tego, kto ma dostęp i jaki ma dostęp oraz co z nim robi, można pójść na wiele różnych sposobów”, powiedział Runa Sandvik, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa specjalizujący się w mediach Philadelphia Inquirer. „Ale dolna linia jest taka, że jest to coś, co przywództwo rzeczywiście musi wziąć pod uwagę i zaplanować i zainwestować w. To nie jest coś, co można po prostu zabezpieczyć z dnia na dzień, i to nie jest coś, co można po prostu oczyścić z dnia na dzień, albo.”