Show Biznes

Jak Jenny Slate odnalazła swój głos w Marcel the Shell

Mniej więcej po minucie naszej rozmowy przez Zoom staje się jasne, że Jenny Slate nie prowadzi rozmów towarzyskich. Nie w sensie „nie robię small talk”, performatywnie Autentyk™. Ale bardziej w tym sensie, że kiedy pytam, jak minął jej dzień, musi skontekstualizować swoją odpowiedź poprzez obliczenie, gdzie w jej codziennej rutynie znajduje się obecny moment. Zaczyna od pory snu o 20:30 – co, jak wyjaśnia, jest rzeczywiście porą snu jej i jej męża od sześciu miesięcy, Bena Shattucka, a nie ich 17-miesięcznej córki, Idy. Ida idzie spać o 7. Slate kontynuuje odliczanie wstecz od ich godziny policyjnej. Kąpiel i śpiewanie około 6, przygotowanie kolacji zaczyna się około 3:30 lub 4…

„A ty możesz to umieścić”, żartuje w końcu, łamiąc czwartą ścianę naszego artykułu w toku. „Mam do zaoferowania tylko harmonogram”.

Nie chodzi o to, że Slate jest na jakiejś intensywnej przerwie między press junkets (które, jak dodaje, sprawiają, że czuje się jak mniej znana wersja postaci Julii Roberts w Notting Hill). To jest po prostu, cóż, ona naprawdę ma ten harmonogram w dół. I jest tym podekscytowana.

Jest już 20:00 i kiedy wewnętrzny zegar słoneczny 40-latki prowadzi ją do otwarcia piwa na kanapie, Shattuck w tle cicho reguluje dla niej oświetlenie, jak słodki inscenizator. W jej zachowaniu jest wyraźna łagodność. To usposobienie, które prowadziło komika, aktorkę, scenarzystkę i producentkę przez całą jej karierę – ale jest szczególnie przejmujące, gdy siedzi teraz po drugiej stronie swojego najnowszego projektu, Marcel the Shell with Shoes On.

Ta treść została zaimportowana z YouTube. Być może będziesz w stanie znaleźć tę samą treść w innym formacie, lub możesz znaleźć więcej informacji, na ich stronie internetowej.

Film, który jest już dostępny w Nowym Jorku i Los Angeles, a do kin trafi 15 lipca, Marcel the Shell with Shoes On jest czymś w rodzaju prequela i sequela do filmu krótkometrażowego Slate i jej ówczesnego męża Deana Fleischera-Campa z 2010 roku o tej samej nazwie. Nowe dzieło jest nakręcone jako hybrydowy film dokumentalny, podążający za fikcyjnym dokumentalistą Deanem (Fleischer-Camp), który rejestruje życie Marcela i jego babci, Nany Connie (Isabella Rosselini), po tym jak tajemniczy exodus oderwał ich od ich społeczności. Kiedy Marcel staje się sensacją Internetu, jego misja ponownego połączenia się z rodziną nabiera nowego tempa.

Film jest pracą z miłością w najprawdziwszej formie – co jest odpowiednie dla bohatera, którego codzienne życie wymaga ciągłej pracy. (Marcel dosłownie stąpa w miodzie, aby przeskalować ściany swojego domu ludzkich rozmiarów) Produkcja filmu trwała siedem lat – zaczęła się jako niezależny projekt, w którym duet nagrywał godzinami improwizowane nagrania audio, które ostatecznie zainspirowały proces obróbki i animacji poklatkowej. (Po drodze do obsady dołączyły Isabella Rosselini i Lesley Stahl, zanim zajął się tym gigant dystrybucyjny A24).

Dla Slate, Marcel the Shell with Shoes On jest powrotem do postaci i projektu, w którym po raz pierwszy odkryła swój głos.


Kiedy Slate po raz pierwszy odkryła Marcela w głębi swojego rejestru wokalnego, była, całkiem odpowiednio, stłoczona w ciasnym pokoju motelowym. Uczestnicząc w weselu z Fleischer-Camp i trzema przyjaciółmi, Slate szybko stała się nad wyraz świadoma swojego statusu jedynej kobiety – a co ważniejsze, jedynej osoby dbającej o porządek w ich wspólnym siedlisku.

„Zaczęłam delikatnie dawać do zrozumienia ludziom, z którymi przebywałam, że są niechlujni i że czuję się naprawdę malutka i przejęta” – wspomina Slate. „Więc zacząłem robić ten głos, którego nigdy wcześniej nie robiłem. Zafascynował mnie jego ton i to, jak bardzo satysfakcjonujące było jego wykonanie, i to, że wiedziałam, jak to zrobić.”

W tym czasie Slate była świeżo po swoim pierwszym i ostatnim roku w SNL. Do tego momentu opisuje swój styl komediowy jako „naprawdę starający się być najbardziej przyciągającym uwagę” „To był sposób, w jaki mnie uczono,” mówi Slate, wskazując na kolegów z programu, takich jak Chris Farley i Kristin Wiig jako przykłady. „I myślę, że pochodziłam z miejsca, w którym czułam, że zawiodłam w tej strefie.”

marcel the shell jenny slate a24

Courtesy of A24

Bez względu na to, ile miejsca próbowała zająć Slate, nie mogła znaleźć miejsca, w którym by pasowała. Po tym, jak przez cały sezon trzymała się kurczowo swojego upragnionego miejsca jako członek obsady, została zwolniona z programu i zmuszona do liczenia się ze swoją artystyczną tożsamością. „Przez długi czas przyglądałam się sobie i próbowałam dowiedzieć się, co jest nie tak” – mówi Slate. Ale w przypadku Marcela nie musiała patrzeć na siebie. W rzeczywistości, nie musiała nawet „mieć ciała” Dzięki temu wyzwoleniu, cały świat Slate zdawał się otwierać wewnątrz jednocalowej muszelki.

„Byłam jak, 'Chcę zrobić coś łagodniejszego’, wspomina Slate, „’Na przykład, myślę, że coś może być zabawne, jeśli jest również dość melancholijne.'”

Ta epifania, według Slate, poinformowała o wszystkim dla niej – od standupowych stylizacji jej nawiedzonego Netflix special Stage Fright, do jej 2019 książki esejów i wierszy zatytułowanej Little Weirds. I, oczywiście, jak podejdzie do roli Marcela w jego kolejnych filmach krótkometrażowych, książkach dla dzieci i filmie pełnometrażowym.

Slate porównuje swoje odkrycie Marcela do „kiedy w końcu znajdujesz coś takiego jak płaszcz czy para spodni. I jesteś jak: 'Wreszcie wiem, jaki jest mój styl'” Jeśli chodzi o dosłowny styl Marcela, to Fleischer-Camp miałby szybko ubrać swój prototyp ze znalezionych przedmiotów w ich mieszkaniu i w lokalnym brooklyńskim sklepie z zabawkami. Slate po raz pierwszy natknęła się na muszelkę noszącą trampki Polly Pocket na swoim blacie kuchennym, kiedy wróciła do domu. „Byłem jak, 'O mój Boże to jest to … To zdecydowanie ten facet.'”

marcel the shell a24 jenny slate

Courtesy of A24

Wykorzystując postać do filmu, który obiecał zrobić w ostatniej chwili dla programu komediowego przyjaciela, Fleischer-Camp nagrał improwizowany wywiad dla Slate. „Po prostu zaimprowizowałem pierwszą linię, jak 'Mam na imię Marcel i jestem częściowo skorupą, co widać na moim ciele’ I tak jakoś wyszło.”

Niedługo po wprowadzeniu Marcela, a z kolei Slate’a, do Internetu, duet został powitany z otwartymi ramionami. Oryginalna krótkometrażówka, w której Marcel pokazuje dzień z życia za pomocą krótkich winiet i one-linerów, może się teraz pochwalić liczbą ponad 32 milionów widzów.

„Z jednej strony było to potwierdzenie, którego naprawdę potrzebowałem w tamtym czasie”, wspomina Slate, „że mogę coś zrobić i odnieść sukces, i że ta rzecz, którą robię, jest czymś, co naprawdę lubię.”

Wykrzyczeć w końcu swój prawdziwy głos w pustkę, jaką jest Internet, i usłyszeć jego echo z uwielbieniem, to z pewnością potwierdzenie, że w pewnym sensie znalazłeś właściwe miejsce. Ale, jeśli chodzi o samo ustawienie, Slate nie do końca odnalazła się w domu. „Nigdyrr … super nie byłam związana z Internetem”, śmieje się. „Jestem na tyle stara, że pamiętam, kiedy nie istniał i tęsknię za tym, jak to jest przedstawiać się konkretnej osobie celowo, mając nadzieję, że ona cię zrozumie, a nie po prostu wypuszczać zmontowany obraz siebie w świat” – wyjaśnia Slate.

Ta treść została zaimportowana z YouTube. Możesz być w stanie znaleźć tę samą treść w innym formacie lub znaleźć więcej informacji na ich stronie internetowej.

Był taki moment, w którym Slate mówi, że rzeczywiście lubiła platformy takie jak Instagram i Twitter. Ale, jak mówi, „doszłam do punktu, w którym niekoniecznie byłam rozczarowana ludźmi online, ale byłam rozczarowana sobą” Slate mówi, że nigdy nie słyszała terminu „spragniona”, ale but pasował boleśnie. „Nagle byłam jak, 'O cholera. Nie podoba mi się to, jak się zachowuję”, mówi, „nagle zobaczyłam takie powiększenie mojej własnej samotności.”

Slate rozwiązała, że po prostu nie jest kimś skrojonym na życie online. „Niektórzy ludzie, to jest naprawdę dobre dla nich i niektórzy ludzie mogą sobie z tym poradzić. Są też ludzie, którzy wspinają się na Mount Everest i tacy, którzy zarabiają na życie naprawiając zastawki serca” – śmieje się. Właściwie to po prostu uwielbiam moment interpersonalnego kontaktu wzrokowego”

Skomplikowana relacja Slate’a z mediami społecznościowymi jest ściśle odzwierciedlona w podróży Marcela, ponieważ jego pierwsze spotkanie z siecią zbiega się z jego wspinaczką do wirusowej sławy.

W całym filmie mamy do czynienia z dynamiką reframingu, biorąc pod uwagę skalę i doświadczenie Marcela. Piłki tenisowe to samochody, inhalatory to zjeżdżalnie, a muszle makaronów to trąbki. Jednak niewiele aspektów codziennego życia wydaje się tak wyjątkowych w oczach Marcela jak Internet.

marcel the shell jenny slate esquire a24

Courtesy of A24

Nie znając świata poza swoim domem, Naną Connie i społecznością muszli, pierwsze zetknięcie Marcela z większym światem wokół niego jest niczym innym jak inspirujące. Po przewinięciu tysięcy pełnych podziwu komentarzy (co czyni, szurając jednym z butów po podkładce pod mysz, jak deskorolkarz), Marcel czuje odnowione poczucie obfitości życia. „Musi być tylu innych takich jak ja” – mówi z podziwem.

Ale jego pozornie nieskończona sieć powiązań szybko okazuje się rozczarowująca, gdy zaciąga się na pomoc swoich tysięcy fanów, by pomóc w odnalezieniu rodziny. „Jest tyle nic” – mówi czytając niekończące się bezsensowne komentarze do swoich filmów. Jeden z komentarzy, podpisany „peace and love” szczególnie go rusza – co, jak przyznaje Slate, było właściwie tylko jej własną tyradą uchwyconą na taśmie. „Kiedy nagrywaliśmy Marcela, ja po prostu przez większość dnia nie przestawałam mówić.”

Slate mówi, że choć ekstremalny, łuk Marcela nie jest podobny do większości ludzi. „Kiedy Internet cię zawodzi, czujesz się naprawdę porzucony, wiesz?” mówi, „Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo pokładałeś nadzieję w tej rzeczy, która tak naprawdę nie ma nawet kształtu.”

To także, oczywiście, nie jest niepodobne do doświadczenia wielu wykonawców w erze cyfrowej. „Jeśli przechodzisz od pokazywania swojej osobowości do faktycznego potrzebowania czegoś, to po prostu znajdzie się wiele osób, które nie zrozumieją, jak ci to dać”, wyjaśnia Slate, „bo nie tak ich zagruntowałeś.”

Odkrywanie prawdziwej społeczności, a nie tylko publiczności, to podróż, która jest integralną częścią podróży zarówno Marcela, jak i Slate’a. Slate szybko wyjaśnia, że kiedy spotyka się z fanem osobiście, jest to „urocze”, ponieważ to, co robi, jest tak osobiste.

„Byłam w stanie włożyć do swojej pracy tak wiele z tego, jaka naprawdę jestem i na co liczę – moje rzeczywiste nadzieje i rzeczywiste obawy. Zauważyłam, że kiedy spotykam się z moimi fanami twarzą w twarz, oni również chcą mi opowiedzieć o swoich sprawach” – mówi. „I to sprawia, że czuję się dobrze, bo mam wrażenie, że nie dałam im tylko dreszczyku emocji, ale że pomogłam im poczuć coś o sobie. Na to właśnie liczę.”

marcel the shell jenny slate isabella rosselini

Courtesy of A24

Film, w którym widzimy ziplining wewnątrz buta i jazdę na łyżwach po szklanych ladach, mógłby z łatwością uchodzić za jazdę z dreszczykiem emocji, ale sednem Marcel the Shell with Shoes On jest akt podarowania siebie publiczności. Wrażliwości Slate odpowiadają wszyscy jej współpracownicy – Fleischer-Camp, współscenarzysta Nick Paley oraz zespół animatorów Kristen Lepore pozostawiają na filmie swoje własne odciski palców.

Pozostałości związku Slate i Fleischera-Campa wydają się być nawet odciśnięte w DNA filmu, jako że romantyczne relacje w sferze ludzkiej odgrywają w świecie Marcela rolę dominującą. Fleischer-Camp powiedział niedawno CBS Sunday Morning, że jego postać, która w projekcie dokumentalnym okazuje się pielęgnować romantyczną ranę, jest „wersją mnie samego, która już nie istnieje” Slate szybko wskazuje również, które części psychiki Marcela zostały przekazane przez nią lub Fleischera-Campa.

Pomimo rozwodu w 2012 roku, twórcze partnerstwo Slate i Fleischera-Campa jest wyraźnie napędzane głębokim, wzajemnym podziwem dla siebie – czego przykładem jest całkowite zaufanie Slate do reżyserii filmu przez Fleischera-Campa. „Dean ma po prostu tak piękny gust. Jest tak genialny” – mówi – „Jest naprawdę, naprawdę inteligentny, ale jest też naprawdę, naprawdę zabawny. I to wszystko błyszczy [in the film]”

Rola Nany Connie również wywodzi się z tego etosu osobistego dawania prezentów. Będąca amalgamacją własnych babć Slate, Fleischer-Camp i Paley, Slate mówi, że „ponieważ wszyscy mieliśmy na myśli tak wielu dziadków, nie sądzę, że wiedzieliśmy, kto [Nana Connie] będzie.”

jenny slate marcel the shell

Courtesy of A24

Przed obsadzeniem Isabelli Rosselini w roli Nany Connie istniała, według Slate, w zasadzie lista „aktorów w pewnym wieku”. „Kiedy powiedzieli, że Isabella jest zainteresowana, wszyscy nie byliśmy pewni, czy dobrze to usłyszeliśmy” – śmieje się. Relacja Marcela z Naną Connie jest główną siłą napędową fabuły, ponieważ oboje poruszają się po rodzinnym świecie w głęboko intymnym towarzystwie. Kiedy Rosselini wskoczyła do projektu, Slate mówi, że „po prostu chciała pracować”.

Niektóre ze wspólnych scen były nawet nagrywane na farmie Rosseliniego w stanie Nowy Jork – oferując wysokiej jakości scenę dźwiękową dla nagrań terenowych z ogrodu Nany Connie. Jeśli chodzi o improwizację z hollywoodzką rodziną królewską jako partnerem w scenie, Slate przyznaje, że na początku czuła się dość nieśmiało, co w prawdziwym stylu Slate wyjaśnia, że jest to „naprawdę miłe uczucie”

„To coś innego niż odczuwanie strachu. Kiedy czuję się nieśmiała, czuję się jak 'Po prostu pozostaję w skorupie'”, mówi, chowając się w dłoniach, „Ale to nie jest z powodu niechęci. Po prostu wyjątkowość sytuacji sprawia wrażenie, jakby leżała na mnie i muszę się z niej wyłonić.”

Ponieważ Łupek poetycko wskazuje na ludzkie doświadczenia na swój sposób, łatwo jest zidentyfikować źródło wielu przemyśleń Marcela, jak na przykład to, o ile łatwiej jest zasnąć, gdy na dole trwa impreza. „Pamiętam, że tak mocno płakałam, gdy to nagrywaliśmy” – mówi Slate. „Tak właśnie zawsze czułam się podczas paschalnych sedesów”.

Pomimo miłości do swojej godziny policyjnej 8:30, Slate wspomina w tym momencie, jak „niemożliwe” było zasnąć tydzień wcześniej, gdy Shattuck był w trasie koncertowej w związku ze swoją najnowszą książką, Six Walks. „Zawsze miałam prawdziwą potrzebę kogoś innego” Nauka bycia samemu, mówi, jest ważną lekcją, której zarówno ona jak i Marcel musieli się nauczyć. A jednak, jakkolwiek samotny może wydawać się świat, o wiele łatwiej jest odpocząć wiedząc, że głosy takie jak Slate, Fleischer-Camp i, oczywiście, Marcel the Shell, są tam w gwarze.

Ta treść jest tworzona i utrzymywana przez osobę trzecią i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom w podaniu ich adresów e-mail. Więcej informacji na temat tej i podobnych treści można znaleźć na stronie piano.io

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button