Show Biznes

Monolog Seleny Gomez w „SNL” nabrał nostalgicznego charakteru dzięki „Barney & Friends” Sing-Along

Selena Gomez zakończyła swój monolog „Saturday Night Live” kilkoma inspirującymi słowami od jednego z jej bardzo pierwszych costars: Barney. Po wcieleniu się w swoją wieloletnią przyjaciółkę Miley Cyrus i zastanowieniu się, czy mogłaby pójść w ślady Scarlett Johansson, Emmy Stone i Kim Kardashian, znajdując miłość na planie „SNL”, gwiazda „Only Murders in the Building” rozpoczęła występ porywającym śpiewem piosenki przewodniej „Barney & Friends”.

„Przyznam, że jestem trochę zdenerwowana” – powiedziała Gomez pod koniec swojego monologu. „Ale myślę tylko o tych mądrych słowach, które jeden z moich gwiazdorów powtarzał mi przed każdym występem: 'Ja cię kocham, ty mnie kochasz, jesteśmy szczęśliwą rodziną’ Wiesz o tym!”

Następnie poprowadziła entuzjastyczne śpiewanie przez publiczność ponadczasowego klasyka Barneya. Ten moment był z łatwością jedną z najbardziej nostalgicznych rzeczy, które wydarzyły się w Studio 8H w ostatnim czasie (przynajmniej dla millenialsów). Ale Gomez nie poprzestała na tym. Noc była pełna zabawnych nawiązań do lat sześćdziesiątych i ukłonów w stronę jej kolegów z obsady „Only Murders in the Building”, którzy również są absolwentami „SNL”.

„Barney & Friends” był jednym z pierwszych występów aktorskich Gomez. Pojawiła się w programie u boku dużego fioletowego dinozaura w latach 2002-2004. W 2018 roku powiedziała People, że z sentymentem patrzy na to doświadczenie, mimo że w szkole wyśmiewano się z niej za to, że była w programie. „To było niesamowite, móc mieć 7 lat i tego doświadczyć. To było szalone” – powiedziała.

Późnym wieczorem Gomez zagrała lalkę Bratz, która ożywa, gdy młoda dziewczyna (Sarah Sherman) zmaga się z myślą, że jej rodzice się rozwodzą. Jednak zamiast jej pomóc, jej lalki Bratz, wśród których byli również Bowen Yang i Aidy Bryant, wypytują o nową dziewczynę ojca. W końcu dziewczynka prosi je, by zamieniły się z powrotem w lalki, na co Gomez odpowiada: „Nie, jedziemy z twoim tatą do Miami”.

Wieczór nie był jednak tylko hołdem dla lat sześćdziesiątych. Gomez zaprosiła również swojego kolegę z „Only Murders in the Building” i byłego członka obsady „SNL”, Steve’a Martina, aby dołączył do niej w skeczu o historii poduszki whoopee. Temat może i był przypadkowy, ale Martin i Bryant, którzy zagrali odpowiednio wynalazcę i jego muzę, wydawali się świetnie bawić w tym zmyślonym skeczu, w którym Bryant wystąpiła jako najbardziej pechowa żyjąca kobieta – i inspiracja dla poduszki Whoopee, sygnalizatora wstrząsów i węży w puszce.

Gomez może i była gospodarzem po raz pierwszy, ale dzięki jej ukłonom w stronę Barneya i włączeniu Martina, można było odnieść wrażenie, że ona i obsada „SNL” to jedna wielka szczęśliwa rodzina.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button