Czeki są na poczcie.
Dwóch ostatnich oskarżonych w sprawie J20 – skróconej nazwie haniebnego masowego aresztowania i oskarżeń prawnych, które były wymierzone w 20 pracujących dziennikarzy, którzy relacjonowali lewicową demonstrację w dniu inauguracji Donalda Trumpa – osiągnęło ugodę w swoich pozwach przeciwko Dystryktowi Kolumbii i miejskiemu Departamentowi Policji Metropolitalnej (MPD). Dwaj dziennikarze – pisarz freelance Aaron Cantú i livestreamer-fotoreporter Alexei Wood – twierdzili, że byli gonieni przez ulice, spryskiwani pieprzem i narażeni na działanie kul żądło, flar dymnych, urządzeń akustycznych dalekiego zasięgu oraz granatów wstrząsowych i błyskowych; byli umieszczani w więzach tak ciasnych, że stracili czucie w palcach, i byli pozbawieni jedzenia, wody i toalety w celowo przedłużonym procesie aresztowania, aby przedłużyć ich dyskomfort i ból. Aparaty fotograficzne Wooda zostały uszkodzone, a następnie skonfiskowane. Obaj mężczyźni doznali PTSD i innych negatywnych skutków psychologicznych wynikających z ich aresztowania i zatrzymania, i każdy z nich uregulował swoje roszczenia na 73 000 dolarów za sztukę.
Cantú i Wood stanęli przed zarzutami o przestępstwo po tym, jak zostali wmieszani w nakręcającą tłum akcję policji wymierzoną w protest. Ich oskarżenia opierały się na teoriach prawnych winy przez stowarzyszenie i odpowiedzialności zbiorowej, które były tak naciągane, że ławy przysięgłych je odrzuciły.
Ugody stanowią niewielki procent budżetu MPD przeznaczonego na ugody prawne i wyroki, ale są, w ocenie obu powodów, wystarczająco znaczące, aby służyć jako oświadczenie – i potencjalny czynnik odstraszający od przyszłych lekkomyślnych oskarżeń.
Zarówno Cantú, jak i Wood znaleźli się wśród 230 osób schwytanych w taktyce masowego aresztowania „uwięzienia i zatrzymania” od dawna zrzeczonej przez MPD, ale ożywionej z okazji inauguracji Trumpa. I byli wśród 192 osób oskarżonych o zamieszki i zniszczenie mienia – a także jedynych dziennikarzy, których zarzuty nie zostały oddalone wkrótce po aresztowaniu.
Zarzuty wynikały z działań zaledwie garstki protestujących, którzy podpalili limuzynę i wybili kilka szyb w Starbucksie i Bank of America w centrum D.C. Szacowane szkody majątkowe wyniosły łącznie 100 tys. dolarów.
Reakcja państwa była drakońska. Prokuratorzy przedstawili zarzuty konspiracji przeciwko przeważnie młodej grupie protestujących, które mogły skutkować wyrokami 60 lat lub więcej. W odpowiedzi 120 oskarżonych spiskowców i uczestników zamieszek podpisało się pod „Punktami Jedności”, zobowiązując się do braku współpracy z państwem.
Wood został uniewinniony w pierwszym procesie w grudniu 2017 roku, a zarzuty wobec Cantú zostały wycofane w lipcu 2018 roku . Ale w następstwie uniewinnienia Cantú chciał czegoś bliższego rzeczywistej sprawiedliwości.
„Zarzuty postawione nam były bardzo poważne i nawet teraz trudno na nie patrzeć ze względu na to, jak bardzo były nieprawdziwe i jak bardzo oderwane od rzeczywistości, jeśli chodzi o moje działania tego dnia” – mówi Cantú.
Pozwanie MPD i Dystryktu Kolumbii było mniej o wygraniu ugody pieniężnej, niż ratowanie jego imienia i reputacji od fałszywej i toksycznej narracji promulgowanej przez państwo. „Napisano coś o mnie, o moich działaniach tamtego dnia, zapisy publiczne, które wskazują na to, o co zostałem oskarżony – wszystko to było bardzo szkodliwe” – mówi. Doprowadzenie jego oskarżycieli przed oblicze sprawiedliwości było sposobem na „odzyskanie tej władzy”, dodaje.
Ugoda przyniosła również ważną miarę osobistego zamknięcia. Cantú jest niedawno żonaty i podjął nową pracę w Capital & Main’s The Slick, kalifornijskiej publikacji śledczej obejmującej stanowy przemysł naftowy i gazowy. „Jestem gotowy, by ruszyć do przodu” – mówi.
Ze swojej strony, Wood kupił małą ramkę na zdjęcia do swojego przetworzonego czeku, aby powiesić go na ścianie swojego domu w Kolorado. Jest to odpowiednia pamiątka konfrontacji z nieograniczoną władzą państwową, która „zakończyła się triumfem”, mówi.
Wood zauważa jednak, że całe to surrealistyczne doświadczenie bycia uwięzionym za uprawianie dziennikarstwa odrzuciło go od pewnych kluczowych pieśni retoryki prawniczej, takich jak święty charakter praw jednostki. „Prawa to gówno” – mówi. „To solidarność ze strony aktywistów, zaniepokojonych ludzi i środowiska prasowego uratowała nas przed zmieleniem się w ekstraktywnej, nadużywającej maszyny kapitalizmu”
Wood uważa, że jego ściganie było sfałszowanym ćwiczeniem w politycznym przekazie, wysyłając jasny sygnał od pierwszego dnia administracji Trumpa, że pryncypialny sprzeciw zostanie stłumiony.
Zarówno dla niego, jak i Cantú, pozew byłby potężnym sposobem na odepchnięcie tego niebezpiecznego precedensu. Gdyby pozew przeszedł do procesu sądowego, powodowie i ich adwokaci mieli nadzieję, że proces odkrywania przyniesie obciążające dowody przeciwko MPD i ich pierwotnym prokuratorom – o wiele mniejsza wersja strategii, która przyniosła ugodę w procesie Dominion Voting Machines o zniesławienie przeciwko Fox News. Ostatecznie jednak, ugoda w sprawie J20 obiecała najlepszy sposób na pokonanie narracji, którą prokuratorzy wykorzystali do kryminalizacji dziennikarstwa i sprzeciwu.
„Sądy”, mówi Wood, „to władza i kontrola” Nauczył się tej lekcji z pierwszej ręki, kiedy Lynn Leibovitz, sędzia, która przewodniczyła pierwszemu procesowi J20, odrzuciła wniosek jego zespołu prawnego o uniewinnienie na samym początku postępowania.
Dla Wooda, gorzkim skutkiem tego pierwszego spotkania z systemem sprawiedliwości było nauczenie się, że rzekome zabezpieczenia Konstytucji są „oszustwem od góry do dołu”- wiadomość ta również napędzana do domu przez ugodę, która zwalnia MPD z jakiegokolwiek uznania niewłaściwego postępowania. „Nie są za nic odpowiedzialni prawnie, mimo że zapłacili dwóm osobom i firmie prawniczej 175 000 dolarów”, mówi Wood.
Cantú mówi, że jest również niezadowolony z braku odpowiedzialności – ale mówi, że nie był przygotowany do ciągłej walki o nią w systemie prawnym utytłanym tak mocno od tego ideału w sprawach dotyczących policji. „Po sześciu latach niekoniecznie miałem emocjonalną wytrzymałość, aby kontynuować walkę” – mówi. „To była bardzo izolująca męka, przez którą trzeba było przejść”
Było to również swego rodzaju preludium do szalejącego szorstkiego traktowania pracujących dziennikarzy podczas protestów w 2020 roku nad zabiciem przez policję George’a Floyda. „Byliśmy kanarkami w kopalni węgla” – zauważa Cantú. „Myślę, że zostało to dostrzeżone po 2020 roku, kiedy w całym kraju pojawiły się materiały filmowe i pozwy dotyczące znęcania się policji nad dziennikarzami, a także protestującymi”
Inną ponurą lekcją oskarżeń J20, dodaje, było to, że wolni strzelcy, tacy jak on sam i Wood, byli w dużej mierze pozostawieni na pastwę losu na polecenie establishmentu dziennikarskiego, który w przeciwnym razie jest szybki w intonowaniu podstawowych zabezpieczeń pierwszej poprawki, gdy jego operacje są zagrożone.
„Myślę, że zabolał mnie względny brak uwagi do tej sprawy” – mówi Cantú. „W miarę upływu lat po prostu zaakceptowałem, że tak działają te instytucje i istnieje pewnego rodzaju ograniczenie co do rodzaju wokalnego wsparcia i publicznego poparcia, jakie można otrzymać”
Ale liczba freelancerów nadal rośnie w rozdrobnionym i kontraktującym przemyśle medialnym – co oznacza, że w przyszłych konfliktach dotyczących wolności pierwszej poprawki, więcej pisarzy i fotoreporterów prawdopodobnie znajdzie się w tej samej pozycji, która utrudniała Cantú i Woodowi przez ostatnie sześć lat.
„Nie mam zbyt wiele zaufania, że dziennikarstwo instytucjonalne rozumie, jak szybko rzeczy zmieniły się w terenie, objętość dziennikarzy, którym brakuje instytucjonalnego wsparcia”, mówi Cantú. „Przeszedłem od poczucia emocjonalnego niezadowolenia z tych odpowiedzi, ale myślę, że to rzeczywistość, która tylko stanie się bardziej dotkliwa”
W tym celu Wood przekazuje część funduszy z ugody na wsparcie niezależnych mediów, takich jak CrimethInc, It’s Going Down, Unicorn Riot, Sub.Media, Kolektiva oraz Channel Zero Network.
To prosta kalkulacja zbiorowej samoobrony, argumentuje Wood. „To zdecydowanie wzmocni opór wobec dokładnie tego systemu, który mnie znienawidził” – mówi. A dziennikarze, którzy wpadną w paszczę reakcji państwa, powinni być przygotowani tylko na jeden wynik, przestrzega: „Aparat represyjny wejdzie na pełne obroty”