Show Biznes

PSA: Taylor Swift jest teraz dr Taylor Swift

Niech żyje profesor Swift. Wraz z długą listą osiągnięć Taylor Swift (wiecie, wszystkie nagrody Grammy, pobite rekordy, Joe Alwyn, itd…), może teraz dodać do swojego CV tytuł mówcy na rozpoczęcie roku akademickiego NYU i honorowy tytuł doktora sztuk pięknych, honoris causa .

Gwiazda wkroczyła na scenę na Yankee Stadium w środę, ubrana w fioletowo-czarną suknię NYU i klasyczne czerwone usta, aby przemówić do absolwentów z 2022 roku (tak, 22). Decyzja o wybraniu Swift na mówcę nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę jej wpływ i reputację jako wybitnie kreatywnej osoby w branży muzycznej. W rzeczywistości Swift sama była przedmiotem kursu na NYU w Clive Davis Institute of Recording Arts , który obejmował jej ewolucję jako artystki, dziedzictwo autorów piosenek pop i country, komentarze na temat polityki rasowej, dziewczęcości i nie tylko. Jeśli dodać do tego jej miłość do Nowego Jorku i przywiązanie do tego miasta, to wybór na NYU jest całkiem naturalny.

W ostatnich latach Swift jakby zwolniła tempo i skupiła się na wznowieniach swoich starszych albumów. Po wydaniu Red (Taylor’s Version) w listopadzie zeszłego roku, wiele spekuluje się na temat tego, co będzie następne. W tym roku Swift wydała już kilka singli z 1989 (Taylor’s Version), ale wciąż nie wiadomo, który album zostanie wznowiony w całości. Do tego czasu jednak, Taylor nadal wywołuje zamieszanie w przemyśle muzycznym. Jej film krótkometrażowy All Too Well (Taylor’s Version), będzie miał specjalny pokaz na Tribeca Film Festival w czerwcu tego roku. Swift, która sama napisała scenariusz i wyreżyserowała film, opowie o procesie powstawania filmu.

Nawet po ponad dziesięciu latach obecności w przemyśle muzycznym Taylor Swift pozostaje siłą w kulturze popularnej. Jej wpływ i zdolność do zdominowania sceny muzycznej w dowolnym momencie sprawiły, że ma wszelkie predyspozycje, aby wygłosić przemówienie na rozpoczęcie roku szkolnego. Możesz je teraz obejrzeć i przeczytać w całości poniżej.

Swift pojawia się około 56 minuty.

Ta treść została zaimportowana z serwisu YouTube. Te same materiały można znaleźć w innym formacie lub uzyskać więcej informacji na stronie internetowej.

Taylor Swift’s Full NYU Commencement Speech

Cześć, jestem Taylor.

Ostatnim razem, gdy byłam na stadionie tej wielkości, tańczyłam w szpilkach i miałam na sobie błyszczący trykot. Ten strój jest o wiele wygodniejszy. Chciałabym bardzo podziękować Przewodniczącemu Rady Powierniczej NYU, Billowi Berkeleyowi, wszystkim powiernikom i członkom Rady, Prezydentowi NYU Andrew Hamiltonowi, Prowokator Katherine Fleming oraz wykładowcom i absolwentom, którzy sprawili, że ten dzień jest możliwy. Jestem dumny, że mogę dzielić ten dzień z moimi kolegami Susan Hockfield i Felixem Matosem Rodriguezem, którzy zadziwiają mnie tym, jak swoją pracą ulepszają nasz świat. Jeśli chodzi o mnie, jestem… w 90% pewna, że głównym powodem, dla którego tu jestem, jest piosenka „22”. I powiem tylko, że jestem podekscytowany, że jestem tu dziś z wami, gdy świętujemy i kończymy klasę 2022 Uniwersytetu Nowojorskiego.

Żaden z nas nie dokonał tego dzisiaj sam. Każdy z nas jest jak patchworkowa kołderka z tych, którzy nas kochali, którzy wierzyli w naszą przyszłość, którzy okazywali nam empatię i życzliwość lub mówili nam prawdę, nawet gdy niełatwo było ją usłyszeć. Ci, którzy mówili nam, że damy radę, gdy nie było na to żadnych dowodów. Ktoś czytał wam bajki, uczył was marzyć i proponował wam kodeks moralny, według którego mieliście żyć. Ktoś starał się jak najlepiej wytłumaczyć dziecku, którym byłeś, każdą koncepcję tego szalenie skomplikowanego świata, podczas gdy ty zadawałeś miliony pytań: „jak działa księżyc” i „dlaczego możemy jeść sałatę, ale nie trawę” I może nie zrobili tego idealnie. Nikt nigdy tego nie potrafi. Może nie ma ich już z nami, a w takim przypadku mam nadzieję, że będziecie o nich dziś pamiętać. Jeśli są tutaj, na tym stadionie, mam nadzieję, że znajdziecie swój własny sposób, aby wyrazić wdzięczność za wszystkie kroki i błędy, które doprowadziły nas do tego wspólnego celu.

Wiem, że słowa powinny być moją „rzeczą”, ale nigdy nie będę w stanie znaleźć słów, by podziękować mojej mamie, mojemu tacie i mojemu bratu, Austinowi, za ich codzienne poświęcenia, dzięki którym mogłam przejść od śpiewania w kawiarniach do stania tu dziś z wami wszystkimi, ponieważ żadne słowa nigdy nie wystarczą. Wszystkim niesamowitym rodzicom, członkom rodzin, mentorom, nauczycielom, sojusznikom, przyjaciołom i bliskim, którzy wspierali dziś tych uczniów w ich dążeniu do wzbogacenia edukacyjnego, pozwolę sobie powiedzieć: Witamy w Nowym Jorku. Nowy Jork czekał na Was. Chciałbym podziękować NYU za to, że technicznie rzecz biorąc, przynajmniej na papierze, stałem się lekarzem. Nie jest to jednak lekarz, którego chciałbyś mieć w pobliżu w razie nagłego wypadku, chyba że twoim szczególnym wypadkiem było to, że desperacko potrzebowałeś usłyszeć piosenkę z chwytliwym haczykiem i intensywnie katartyczną sekcją łączącą. Albo gdybyś potrzebował osoby, która potrafi wymienić ponad 50 ras kotów w ciągu minuty.

Nigdy nie miałem normalnych doświadczeń związanych ze studiami. Chodziłem do publicznej szkoły średniej do dziesiątej klasy i zakończyłem edukację, pracując w domu na piętrach terminali lotniskowych. Potem wyjechałam w trasę radiową, co brzmi niezwykle efektownie, ale w rzeczywistości składało się z wynajętego samochodu, moteli i tego, że razem z mamą udawałyśmy głośne bójki matki z córką podczas wsiadania na pokład, żeby nikt nie chciał zająć pustego miejsca między nami na Southwest.

Jako dziecko zawsze myślałem, że wyjadę na studia, wyobrażając sobie plakaty, które powieszę na ścianie mojego akademika. Nawet zakończenie teledysku do piosenki „Love Story” umieściłam w moim wymyślonym college’u, gdzie spotykam modela czytającego książkę na trawie i jednym spojrzeniem uświadamiamy sobie, że byliśmy w sobie zakochani w poprzednim życiu. To jest dokładnie to, czego wy wszyscy doświadczyliście w pewnym momencie w ciągu ostatnich czterech lat, prawda? Ale naprawdę nie mogę narzekać na to, że nie doświadczyliście normalnego studiowania, ponieważ studiowaliście na NYU w czasie globalnej pandemii, byliście zamknięci w akademikach i musieliście przerabiać zajęcia w Zoomie. Każdy na studiach w normalnych czasach stresuje się wynikami testów, ale na dodatek trzeba było zdać jakieś 1000 testów COVID. Wyobrażam sobie, że wyobrażenie o normalnym studiowaniu było wszystkim, czego chciałeś. Ale w tym przypadku oboje nauczyliśmy się, że nie zawsze dostaje się wszystko to, co się ma w torbie, którą się wybrało z menu w firmie kurierskiej, jaką jest życie. Dostajesz to, co dostajesz. I, jak chciałbym Ci powiedzieć, powinieneś być bardzo dumny z tego, co z tym zrobiłeś.

Dziś opuszczacie Uniwersytet Nowojorski i wyruszacie w świat, szukając tego, co dalej. Ja również. Dlatego z zasady staram się nie udzielać nikomu niechcianych rad, chyba że ktoś o nie poprosi. Więcej na ten temat powiem później. Wydaje mi się, że w tej sytuacji zostałem oficjalnie poproszony o podzielenie się swoją mądrością i opowiedzenie o rzeczach, które pomogły mi w moim dotychczasowym życiu. Proszę pamiętać, że w żaden sposób nie czuję się kompetentny, by mówić wam, co macie robić.

Pracowaliście, walczyliście, poświęcaliście się, uczyliście się i marzyliście o tym, by znaleźć się w tym miejscu, więc wiecie, co robicie. Robisz rzeczy inaczej niż ja i z innych powodów. Nie będę wam mówił, co macie robić, bo nikt tego nie lubi. Dam Ci jednak kilka wskazówek życiowych, które chciałabym znać, kiedy zaczynałam marzyć o karierze zawodowej i poruszać się po życiu, miłości, presji, wyborach, wstydzie, nadziei i przyjaźni. Pierwszy z nich brzmi następująco: życie bywa ciężkie, zwłaszcza jeśli próbujesz je nieść na raz. Dorastanie i wchodzenie w nowe rozdziały życia polega między innymi na łapaniu i wypuszczaniu. Chodzi mi o to, by wiedzieć, jakie rzeczy zatrzymać, a jakie wypuścić. Nie możesz nosić przy sobie wszystkich rzeczy, wszystkich urazów, wszystkich aktualizacji dotyczących Twojego byłego, wszystkich godnych pozazdroszczenia awansów, które Twój szkolny łobuz dostał w funduszu hedgingowym założonym przez jego wujka. Zdecyduj, co chcesz zatrzymać, a reszcie pozwól odejść. Często zdarza się, że dobre rzeczy w Twoim życiu i tak są lżejsze, więc jest na nie więcej miejsca. Jeden toksyczny związek może przeważyć nad tyloma wspaniałymi, prostymi radościami. To Ty decydujesz, na co w Twoim życiu jest czas i miejsce. Bądź roztropny.

Po drugie, naucz się żyć w zgodzie z tremą. Bez względu na to, jak bardzo starasz się uniknąć cringe, spojrzysz wstecz na swoje życie i z perspektywy czasu będziesz cringe. Cringe jest nieuniknione w ciągu całego życia. Nawet termin „cringe” może kiedyś zostać uznany za „cringe” Obiecuję ci, że prawdopodobnie robisz lub nosisz teraz coś, co później, patrząc wstecz, uznasz za odrażające i zabawne. Nie da się tego uniknąć, więc nie próbuj. Na przykład ja miałam taki okres, że przez cały 2012 rok ubierałam się jak gospodyni domowa z lat 50. Ale wiecie co? Dobrze się bawiłam. Trendy i fazy są zabawne. Spoglądanie wstecz i śmianie się jest zabawne. A skoro już mówimy o rzeczach, które sprawiają, że się denerwujemy, a nie powinniśmy, chciałabym powiedzieć, że jestem wielką zwolenniczką tego, by nie ukrywać swojego entuzjazmu do różnych rzeczy. Wydaje mi się, że w naszej kulturze istnieje fałszywe piętno „niezakłóconej ambiwalencji” wokół entuzjazmu Taka perspektywa utrwala przekonanie, że „chcieć to móc” nie jest fajne Że ludzie, którzy się nie starają, są z gruntu bardziej szykowni niż ci, którzy się starają. Nie wiem tego, bo byłam kimś wielu, ale nigdy nie byłam ekspertem w dziedzinie „szyku” Ale to ja jestem tu na górze, więc musicie mnie wysłuchać, gdy to mówię: Nigdy nie wstydź się tego, że próbujesz. Brak wysiłku to mit. Ludzie, którzy chcieli tego najmniej, byli tymi, z którymi chciałam się umawiać i przyjaźnić w liceum. Ludzie, którzy chcą tego najbardziej, to osoby, które teraz zatrudniam w mojej firmie.

Zacząłem pisać piosenki, gdy miałem 12 lat, i od tamtej pory jest to kompas, który kieruje moim życiem, a z kolei moje życie kieruje moim pisaniem. Wszystko, co robię, jest przedłużeniem mojego pisania, niezależnie od tego, czy chodzi o reżyserię teledysków lub filmów krótkometrażowych, tworzenie oprawy wizualnej trasy koncertowej, czy też występy na scenie. Wszystko łączy moja miłość do tego rzemiosła, dreszczyk emocji związany z pracą nad pomysłami, zawężaniem ich i ostatecznym dopracowaniem. Edycja. Budzenie się w środku nocy i wyrzucanie starego pomysłu, bo właśnie wpadł ci do głowy nowy, lepszy. Pomysł na fabułę, który spaja całość. Nie bez powodu mówi się o nim „haczyk”. Czasami jakiś ciąg słów po prostu mnie porywa i nie mogę się na niczym skupić, dopóki nie zostanie nagrany lub zapisany.

Jako autor piosenek nigdy nie potrafiłem usiedzieć w miejscu ani zbyt długo pozostawać w jednym twórczym miejscu. Stworzyłem i wydałem 11 albumów, a w trakcie ich powstawania zmieniałem gatunki – od country, przez pop, po alternatywę i folk. Może to zabrzmi jak dyskusja skupiona na autorach piosenek, ale w pewnym sensie naprawdę uważam, że wszyscy jesteśmy pisarzami. A większość z nas pisze innym głosem w różnych sytuacjach. Inaczej piszesz na swoim Instagramie, a inaczej w pracy magisterskiej. Wysyłasz innego rodzaju e-mail do szefa niż do najlepszego przyjaciela z domu. Wszyscy jesteśmy literackimi kameleonami i uważam, że to fascynujące. To tylko kontynuacja idei, że jesteśmy tak wieloma rzeczami przez cały czas. Wiem, że zastanawianie się, kim być i kiedy, może być naprawdę przytłaczające. Kim jesteś teraz i jak postępować, aby dotrzeć tam, gdzie chcesz. Mam dobrą wiadomość: to zależy wyłącznie od Ciebie. Mam też przerażające wieści: to zależy wyłącznie od Ciebie.

Powiedziałem Ci wcześniej, że nigdy nie udzielam rad, chyba że ktoś mnie o to poprosi, a teraz powiem Ci dlaczego: Jako osoba, która rozpoczęła swoją bardzo publiczną karierę w wieku 15 lat, miało to swoją cenę. Tą ceną były lata niechcianych porad. Bycie najmłodszą osobą w każdym pomieszczeniu przez ponad dziesięć lat oznaczało, że nieustannie otrzymywałam ostrzeżenia od starszych członków branży muzycznej, mediów, osób udzielających wywiadów, kierownictwa. Rady te często miały formę cienko zawoalowanych ostrzeżeń. Byłam nastolatką, która znalazła się na celowniku opinii publicznej w czasach, gdy nasze społeczeństwo miało obsesję na punkcie idealnych wzorców dla młodych kobiet. Wydawało mi się, że każdy wywiad, który przeprowadzałam, zawierał lekkie docinki ze strony prowadzącego, że pewnego dnia „wypadnę z torów”

Dla każdej osoby oznaczało to coś innego. Tak więc stałem się młodym dorosłym, karmionym przesłaniem, że jeśli nie popełnię żadnego błędu, wszystkie dzieci w Ameryce wyrosną na doskonałe anioły. Jeśli jednak popełnię błąd, cała ziemia spadnie ze swojej osi i będzie to wyłącznie moja wina, a ja na zawsze trafię do więzienia dla gwiazd muzyki pop. Wszystko to skupiało się wokół idei, że błędy oznaczają porażkę, a ostatecznie utratę szansy na szczęśliwe i satysfakcjonujące życie. To nie było moje doświadczenie.

Moje doświadczenie jest takie, że moje błędy doprowadziły do najlepszych rzeczy w moim życiu. Bycie zakłopotanym, gdy popełni się błąd, jest częścią ludzkiego doświadczenia. Podnieść się, otrzepać z kurzu i zobaczyć, kto po wszystkim będzie chciał się z Tobą spotkać i pośmiać się z tego? To jest dar. Kiedy mówiono mi „nie”, nie włączono mnie do programu, nie wybrano, nie wygrałem, nie dostałem się do programu… patrząc wstecz, mam wrażenie, że te chwile były równie ważne, jeśli nie ważniejsze, niż te, kiedy mówiono mi „tak” Brak zaproszeń na imprezy i nocowanie w rodzinnym mieście sprawiał, że czułam się beznadziejnie samotna, ale ponieważ czułam się samotna, siedziałam w swoim pokoju i pisałam piosenki, dzięki którym mogłam dostać bilet gdzie indziej. Kiedy szefowie wytwórni w Nashville mówili mi, że muzyki country słuchają tylko 35-letnie gospodynie domowe i że w ich spisie nie ma miejsca dla 13-latka, płakałam w samochodzie w drodze do domu. Ale potem publikowałam swoje piosenki na MySpace – tak, MySpace – i wymieniałam wiadomości z innymi nastolatkami, którzy tak jak ja kochali muzykę country, ale nie mieli nikogo, kto śpiewałby z ich perspektywy. Kiedy dziennikarze pisali dogłębne, często krytyczne artykuły o tym, kim jestem, czułam się, jakbym żyła w jakiejś dziwnej symulacji, ale też sprawiło, że zaczęłam patrzeć w głąb siebie, by dowiedzieć się, kim naprawdę jestem. Traktowanie przez świat mojego życia miłosnego jak sportu dla widzów, w którym przegrywam każdy mecz, nie było najlepszym sposobem na umawianie się na randki w wieku nasto- i dwudziestolatków, ale nauczyło mnie zaciekle chronić moje życie prywatne. Publiczne upokarzanie się w młodym wieku było bolesne, ale zmusiło mnie do zdewaluowania niedorzecznego pojęcia zmieniającego się z minuty na minutę znaczenia społecznego i popularności. Odwołanie w Internecie i niemalże utrata kariery dały mi doskonałą wiedzę na temat wszystkich rodzajów wina.

Wiem, że brzmię jak skończony optymista, ale tak naprawdę nie jestem. Cały czas tracę perspektywę. Czasami wszystko wydaje mi się zupełnie bez sensu. Znam presję, jaka towarzyszy życiu przez pryzmat perfekcjonizmu. I wiem, że mówię do grupy perfekcjonistów, ponieważ jesteście tu dzisiaj, kończąc studia na NYU. I dlatego może być Wam trudno to usłyszeć: W swoim życiu nieuchronnie będziesz źle mówić, ufać niewłaściwym ludziom, niedostatecznie reagować, przesadzać, ranić ludzi, którzy na to nie zasłużyli, nadmiernie myśleć, w ogóle nie myśleć, autosabotażować się, tworzyć rzeczywistość, w której istnieje tylko twoje doświadczenie, rujnować doskonałe chwile dla siebie i innych, zaprzeczać wszelkim błędom, nie podejmować kroków, by je naprawić, czuć się bardzo winnym, pozwalać, by poczucie winy cię zżerało, sięgać dna, wreszcie zająć się bólem, który spowodowałeś, starać się następnym razem postarać się lepiej, płukać, powtarzać. Nie będę kłamać, że przez te błędy można stracić różne rzeczy. Próbuję wam powiedzieć, że tracenie rzeczy nie oznacza tylko przegrywania. W wielu przypadkach, gdy coś tracimy, zyskujemy też coś innego.

Teraz opuszczacie strukturę i ramy szkoły i podążacie własną drogą. Każdy wybór, którego dokonujesz, prowadzi do kolejnego wyboru, który z kolei prowadzi do następnego, i wiem, że czasami trudno jest określić, którą ścieżką podążać. W życiu zdarzają się sytuacje, w których trzeba stanąć w obronie własnej. Kiedy należy się wycofać i przeprosić. Kiedy trzeba walczyć, a kiedy trzeba odwrócić się i uciec. Czasem trzeba trzymać się wszystkiego, co się ma, a czasem odpuścić z wdziękiem. Czasami należy odrzucić stare szkoły myślenia w imię postępu i reformy. Czasami należy posłuchać mądrości tych, którzy byli przed nami. Skąd będziesz wiedział, jaki jest właściwy wybór w tych decydujących momentach? Nie będziesz. Jak mam doradzać tak wielu ludziom w sprawie ich życiowych wyborów? Nie będę. Straszna wiadomość jest taka: teraz jesteś zdany na siebie. Fajna wiadomość jest taka: Jesteś teraz zdany na siebie.

Zostawiam Cię z tym: Prowadzi nas instynkt, intuicja, pragnienia i lęki, blizny i marzenia. I czasem to spieprzysz. Ja też. A kiedy to zrobię, najprawdopodobniej przeczytacie o tym w Internecie. Tak czy inaczej… przytrafiają się nam trudne rzeczy. Wyjdziemy z tego. Wyciągniemy z tego wnioski. Staniemy się dzięki temu bardziej odporni. Tak długo, jak mamy szczęście oddychać, będziemy robić wdech, wydech, głęboki wdech i wydech. A teraz jestem lekarzem, więc wiem, jak działa oddychanie. Mam nadzieję, że wiesz, jak bardzo jestem dumny, że mogę dzielić z Tobą ten dzień. Robimy to razem. Więc tańczmy dalej, jakbyśmy byli… klasą 22.

Ta zawartość jest tworzona i utrzymywana przez osobę trzecią, a następnie importowana na tę stronę, aby ułatwić użytkownikom podawanie adresów e-mail. Więcej informacji na temat tej i podobnej zawartości można znaleźć na stronie piano.io

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button