Show Biznes

Rewolucja kryptowalutowa chce na nowo wyobrazić sobie książki

Co by było, gdybyś mógł posiadać udziały w Harrym Potterze?

Co by było, gdyby seria książek funkcjonowała jak spółka akcyjna, w której jednostki mogą „kupować akcje”, a w miarę rozwoju franczyzy te „akcje” stają się coraz bardziej wartościowe? Gdyby tak było, ktoś, kto kupił tylko trzy procent Harry’ego Pottera, kiedy była tylko jedna książka, byłby teraz miliarderem.

Wystarczy wyobrazić sobie, jak wpłynęłoby to na doświadczenie czytelnicze. Nagle wycieczka do Barnes & Noble staje się okazją inwestycyjną. Wcześni czytelnicy mogliby dostrzec „następną wielką rzecz” i dokonać wpłaty 100 dolarów, która stanie się 10.000 lub nawet 100.000 dolarów, jeśli popularność książki wzrośnie. Jeśli czytelnicy mogliby posiadać procentowy udział we franczyzie, mogliby być zmotywowani do pomocy w osiągnięciu sukcesu tej książki. Mogliby założyć konto na TikTok, aby promować książkę poprzez BookTok, lub wykorzystać swoje talenty filmowe, aby zaadaptować ją na ekran. Wszystko to ma na celu zwiększenie wartości ich pierwotnej inwestycji.

„Wyobraź sobie, że wszyscy czytelnicy autora mogą nagle również zarabiać pieniądze” – mówi Margarita Guerrero, szefowa działu relacji partnerskich i wydawniczych w startupie wydawniczym Readl. „O ile bardziej byliby zaangażowani?”

To jest przyszłość, do której dąży coraz większa liczba startupów wydawniczych – mają one na celu zmianę wartości książki z 10 dolarów kupionych na Amazonie na 100 dolarów możliwości inwestycyjnej, jednocześnie tworząc rynek czytelników podekscytowanych sukcesem książek, które kochają. To może się nie udać – znalezienie czytelników (i inwestorów) będzie wyzwaniem – ale jeśli im się uda, ich wizja może wróżyć bardzo dobrze autorowi, który w tym scenariuszu mógłby zachować procentowy udział w tych „akcjach” i zarabiać na wartości wraz ze swoimi inwestorami – tak jak Jeff Bezos zachowuje procentowy udział w akcjach Amazona i wzbogaca się, gdy akcje jego firmy zyskują na wartości.

Jest to środek pola w porównaniu z tym, jak to działa dzisiaj. Zazwyczaj prawa do książki są własnością wydawnictwa (w przypadku tradycyjnej publikacji) lub autora (w przypadku samodzielnej publikacji), ale te startupy wyobrażają sobie trzecią opcję – gdzie autorzy i inwestorzy wspólnie posiadają prawa autorskie – która może być możliwa dzięki technologii znanej jako blockchain. Okrzyknięty przez wielu „przyszłością internetu”, blockchain jest cyfrową księgą, gdzie „bloki” informacji są dodawane do „łańcucha” z nich, ale nigdy nie usuwane. To tworzy księgę informacji, która jest publicznie przechowywana w sieci rozproszonej i dostępna dla każdego. Wyobraźmy sobie na przykład, że mogę zobaczyć księgę każdej osoby, która była właścicielem mojego domu – kiedy go kupiłem, dodano nowy blok weryfikujący, że jestem jego aktualnym właścicielem. Opisywanie tego w ten sposób jest trochę podobne do opisywania Internetu jako „zbioru serwerów w klimatyzowanych pomieszczeniach, gdzie informacje mogą być przechowywane i dostępne za pomocą komputera” Ważniejsze od tego, jak to jest osiągnięte technicznie, jest to, co można z tym zrobić. Jeśli internet daje nam nieskrępowany dostęp do informacji, to blockchain pozwala nam być jej właścicielem.

Często określany jako „sieć w wersji 3.0” lub „web3” (internet to „web2”), pomysł polega na tym, że informacje cyfrowe – wirusowy film na YouTube, album na Spotify lub książka – mogą być własnością. Ta własność mogłaby dawać prawa do zarabiania „tantiem”, gdy filmik na YouTube zyskałby na oglądalności, gdy album zostałby odtworzony lub gdy książka zostałaby przeczytana.

„To jest właśnie piękno web3”, mówi Guerrero. „W końcu chodzi o własność, a jeśli coś posiadasz, masz prawo to odsprzedać. Masz prawo to pożyczyć. Po raz pierwszy w historii, autor IP zawsze dostanie coś z powrotem.”

Jeśli internet daje nam nieskrępowany dostęp do informacji, to blockchain pozwala nam je posiadać.

W teorii może to być bardzo ekscytujące dla autorów. W praktyce, poza takimi sukcesami jak Harry Potter, bardzo niewiele książek przynosi wystarczające dochody, aby inwestor chciał się w nie zaangażować. Niezależnie od tego, czy jest to publikacja tradycyjna, czy też self-published, w tej chwili przemysł jest uzależniony od sprzedaży książek. Oznacza to, że autorzy i wydawnictwa mają nadzieję zarobić na sprzedaży tysięcy egzemplarzy książki po stosunkowo skromnej cenie. Oto problem: książki zazwyczaj nie sprzedają się dobrze. Według Bookstatu, w 2020 roku na rynek dodano 2,6 miliona książek, a 96 procent z nich sprzedało się w mniej niż 1000 egzemplarzy. Co gorsza, tylko 268 sprzedało się w ponad 100 tys. egzemplarzy. Przy takiej ekonomii bardzo niewielu autorów zarabia na życie wyłącznie poprzez pisanie i wydawanie książek. Autorka Emily Segal chce to zmienić.

Burn Alpha

Po sprzedaniu około 5000 egzemplarzy swojej pierwszej książki, Mercury Retrograde, Segal zdała sobie sprawę, że potrzebuje lepszego sposobu na sfinansowanie drugiej. „Zaczęłam pracować nad rozwojem fabuły książki i całkowicie usmażyłam sobie mózg, próbując przeskakiwać pomiędzy pracą nad nią a innymi projektami” – mówi Segal. „To naprawdę mnie wykańczało, ponieważ byłam tak podekscytowana książką i tak zmotywowana do pracy nad nią, ale potem ciągle mi przerywano”.

Chcąc spróbować czegoś innego, w kwietniu 2021 roku Segal uruchomiła crowdfunding dla swojej książki Burn Alpha przy użyciu Mirror, platformy wydawniczej, która pozwala pisarzom na crowdfunding przy użyciu kryptowaluty ethereum (lub ETH). W ciągu jednego dnia zebrała bezprecedensową sumę 25 ETH od zaledwie 104 inwestorów – równowartość około 52 000 dolarów w tamtym czasie.

„Kiedy otrzymałam fundusze, znacznie ułatwiło mi to skupienie się na książce przez dłuższy czas bez odczuwania dużego stresu finansowego z tym związanego”, mówi. „Oznaczało to, że mogłem poświęcić mnóstwo czasu na rozwój książki, co było wspaniałe.”

Crowdfunding nie jest niczym nowym. Od momentu powstania w 2009 roku, na Kickstarterze 631 projektów wydawniczych zebrało ponad 50 000 dolarów; cztery projekty zebrały ponad milion dolarów. Jednak o ile w tradycyjnym crowdfundingu fani wpłacają datki w zamian za produkt, o tyle w crowdfundingu web3 wspierający dokonują inwestycji. W rzeczywistości finansują projekt, co przyciąga szczególną grupę bogatych w ethereum early adopters, którzy szukają możliwości inwestycyjnych.

„Nie chodzi tylko o mechanikę możliwości przeprowadzenia crowdfundingu” – mówi Segal. „Chodzi o to, aby upewnić się, że trafia się do ludzi, którzy są zainteresowani tym, co się robi i chcą wnieść swój wkład.”

Zwolennicy Segala wyglądają jak kto inny z inwestorów Web3. Segal, podekscytowana możliwością bycia częścią książki wspieranej przez inwestorów, przyciągnęła takich inwestorów jak Andreessen Horowitz (firma venture capital), Chris Dixon, Zora (rynek NFT), współzałożyciel Jacob Horne oraz wielu pracowników Mirror – bez większego wysiłku z jej strony.

„Zdecydowanie byli ludzie, których znałam osobiście, którzy wnieśli swój wkład, co było wspaniałe, ale nie byli to wielcy ludzie z VC”, mówi Segal. „Myślę, że ludzie byli podekscytowani faktem, że była to pierwsza [web3] książka i byłam tego świadoma. Ludzie, zwłaszcza ci w świecie przylegającym do technologii, uwielbiają 'pierwsze’.”

Ludzie, zwłaszcza ci w świecie przylegającym do technologii, uwielbiają 'pierwsze’.

W crowdfundingu kryptowalutowym to, co otrzymują ci „pierwsi” inwestorzy, to tokeny. Tokeny działają jak nasze „akcje” tutaj w tym, że liczba tokenów, które dana osoba posiada w porównaniu z całkowitą liczbą istniejącą, określa, jaki procent udziałów w książce posiada inwestor. Mirror pozwala autorom wybrać procent własności, który chcą zachować, a następnie przydziela inwestorom tokeny w zależności od tego, ile pieniędzy zainwestowali. Wzorując się na podobnych projektach, Segal zdecydowała się zachować 30 procent zasobów tokenów swojej książki, a reszta należy do inwestorów. Jeden wspierający zainwestował 5 ETH i zarobił 5 000 tokenów $NOVEL; po zamknięciu crowdfundingu i określeniu całkowitej liczby tokenów, ten wspierający był właścicielem 14 procent zasobów tokenów. Jeśli Segal ostatecznie sprzeda kompletną książkę jako NFT, ten inwestor zarobi 14 procent ze sprzedaży.

Pomyśl o NFT jak o obrazowym sposobie zapewnienia, że jedna osoba jest jedynym właścicielem danego przedmiotu – tak jak akt notarialny zapewnia, że jesteś jedyną osobą, która jest właścicielem swojego domu. W tym przypadku NFT reprezentuje własność intelektualną książki – ten, kto posiada NFT , jest właścicielem praw do książki . Jeśli wyobrażamy sobie świat, w którym możemy zainwestować w Harry’ego Pottera, to teraz wyobraźmy sobie, że po zakończeniu serii jedna osoba (lub podmiot) może być jej właścicielem. Według szacunków z 2021 roku wartość franczyzy Harry’ego Pottera wynosi 43 miliardy dolarów, ale NFT prawdopodobnie poszłoby za znacznie więcej. Z książkami, filmami, towarami i parkami tematycznymi wykorzystującymi Harry Potter IP, faktyczne posiadanie tego IP byłoby bardzo lukratywne dla kupującego.

W tym scenariuszu, posiadanie książki staje się bardziej jak posiadanie Picassa: wiele osób może ją oglądać za niską opłatą, ale tylko jedna (bardzo bogata) osoba naprawdę ją posiada, zwiększając wartość swojej inwestycji poprzez wypożyczanie jej. Albo pomyślcie o tym jak o wytwórni płytowej będącej właścicielem matryc muzycznych: każdy może słuchać albumu na Spotify, ale jeden (bardzo bogaty) podmiot jest właścicielem matryc i zarabia na tantiemach od każdego strumienia. Książki mogłyby działać w ten sam sposób.

Taką przyszłość chce stworzyć Alexandria Labs. „Byliśmy naprawdę zainspirowani starożytnym modelem mecenatu, w którym zamożne klasy wspierałyby sztukę, aby każdy mógł mieć do niej dostęp” – mówi współzałożycielka Amelie Lasker. Mając nadzieję na bycie „wielką biblioteką dla metaverse”, platforma wystartuje z małą biblioteką książek NFT, które każdy może przeczytać, ale niewielu może je zebrać.

„Chcemy wypróbować różne poziomy”, mówi Lasker. „Może będzie bardziej dostępna, bardziej przystępna wersja, gdzie będzie to tylko ebook, a potem będzie droższa wersja, która ma oryginalną sztukę lub jakiś rodzaj podpisu autora – lub unikalny kawałek, który autor wpisał do niej, że jest tylko dla tej jednej kopii. To tworzy rzadkie książki.”

Jest to potencjalnie lukratywna strategia dla autora, który nie musi już polegać na skromnej sprzedaży książek, ale zamiast tego może liczyć na duże inwestycje. To, czy książkę przeczyta 100 czy 100 000 osób, nie ma znaczenia – książka ma wartość jako generujący przychody przedmiot kolekcjonerski na rynku. I w przeciwieństwie do handlu sztuką lub posiadaniem muzyki, dzięki zastosowaniu inteligentnych kontraktów, autor może zachować własność pewnego procentu swojej pracy, zarabiając dywidendy wraz ze swoimi inwestorami za każdym razem, gdy książka jest odsprzedawana na rynku wtórnym.

„Jedną z fajnych rzeczy w tym modelu ebooka jest to, że po raz pierwszy w historii, wtórne rynki ebooka są spieniężone”, mówi współzałożycielka Laskera, Sonia Joseph. „W tej chwili, jeśli ktoś miałby kupić książkę, to jest to jednorazowa transakcja. Jeśli sprzedadzą tę książkę ponownie, autor nie zarobi prowizji. Ale ponieważ jest to obiekt cyfrowy, który może być śledzony, za każdym razem, gdy książka zmienia właściciela, autor zarabia wtórne tantiemy.”

To, czy istnieje wystarczająco duży rynek wtórny, aby generować przychody, pozostaje do zobaczenia. „Odsprzedaż dóbr cyfrowych to podstępny problem prawny i filozoficzny” – mówi Maja Thomas, główny specjalista ds. innowacji oraz dyrektor ds. rozwoju biznesu i innowacji w Hachette Livre. „Czym jest 'używana’ książka na tym rynku NFT?”

flat in barcelona used for farming cryptocurrency

Oprogramowanie do wydobywania Ethereum.

Manuel Medir//Getty Images

Aby rozwiązać to wyzwanie, kilka startupów chce dodać wartość do bycia właścicielem. Startup wydawniczy Paragraph widzi „token gating” jako jeden ze sposobów na zrobienie tego. W tym przypadku autor mógłby zapewnić ekskluzywne korzyści czytelnikom, którzy osiągną określony próg tokenów, np. członkostwo w społeczności Discord, newsletter, a nawet realne korzyści, takie jak towary, podpisane egzemplarze i prywatne wydarzenia, dodatkowo motywując czytelników do posiadania większego procentu książki.

„Jak tylko pisarz w końcu opublikuje swoją książkę, może token-gate niektóre specjalne zakulisowe treści, czyniąc je dostępnymi tylko dla tych pierwszych zwolenników”, mówi założyciel Paragraph Colin Armstrong. „Jeśli pisarz zdecyduje się na to, może nawet pozwolić posiadaczom żetonów na uczestniczenie w wyborze kierunku, w którym zmierzają jego opowiadania. Pisarz mógłby wprowadzić mechanizm głosowania i pozwolić tym wczesnym zwolennikom głosować nad tym, jak powinna przebiegać pisana treść.”

Czy autorzy byliby w ogóle zainteresowani pisaniem i publikowaniem w ten sposób? „Może pytanie powinno brzmieć: jakie osoby, a nie autorzy” – mówi Thomas. „Większość ludzi nie jest zainteresowana ryzykiem i niepewnością wokół web3, ale zawsze znajdą się pionierzy chętni do eksploracji nowej granicy.”

Inne startupy wydawnicze, takie jak Soltype, widzą tipping pools jako sposób nagradzania czytelników za ich patronat. Firma buduje platformę społecznościową, gdzie czytelnicy mogą „dawać napiwki” autorom, zyskując możliwość publicznego podkreślania i komentowania ich książek, a także bycia częścią społeczności z autorami. Pierwszych 10 napiwków zarabia 5 procent z puli przychodów z napiwków, a przyszłe napiwki są dzielone między autora (50 procent), pierwszych 10 napiwków (20 procent) i właściciela NFT książki (20 procent). Pozostałe 10 procent Soltype pobiera jako opłatę za usługę. W ten sposób czytelnicy mogą inwestować w książkę, a nawet zarabiać na jej sukcesie.

„Przewidujemy coś w rodzaju sieci społecznej web3 marketplace,” mówi współzałożyciel Soltype Juan Briceno. „Ma aspekt społeczności i aspekt rynku. Jest przyjazny dla czytelników, inwestorów i pisarzy zarówno. A następnie, w idealnej sytuacji, mamy model, który nagradza czytelników i nabywców NFT, aby ostatecznie promować pracę autora. Ułatwiamy autorom budowanie społeczności.”


Czy nie chciałbyś być jednym z pierwszych fanów Harry’ego Pottera? Otrzymać prywatny dostęp do społeczności autorki za posiadanie określonego procentu książki, albo nawet zarobić 5 procent ze wszystkich przyszłych końcówek jej Harry Potter serii? Posuwając się o krok dalej: co by było, gdybyś mógł nawet pisać w świecie Harry’ego Pottera – i zarabiać na tym?

Alexandria Labs widzi ogromną szansę w fanfiction, kwitnącym ekosystemie, który do tej pory był trzymany na dystans, a nawet demonizowany przez przemysł wydawniczy. Autorka Anne Rice, na przykład, kiedyś zrugała autorów Kronik Wampirów fanfiction. „Nie pozwalam na fan fiction” – napisała nieżyjąca już autorka w oświadczeniu na swojej stronie internetowej. „Postacie są objęte prawami autorskimi. Strasznie denerwuje mnie nawet myśl o fan fiction z moimi postaciami. Radzę moim czytelnikom, by pisali własne oryginalne historie z własnymi postaciami.”

broadway opening of

Nieżyjąca już Anne Rice, która stanowczo sprzeciwiała się fanfiction.

Paul Hawthorne//Getty Images

W 2001 roku, Fanfiction.net usunęło wszystkie fanfiction Anne Rice ze swojej strony, a niektórzy z największych fanów Rice poczuli się wyalienowani w tej kontrowersji. Ale fanfiction to sposób, w jaki niektórzy pisarze zaczynają – na przykład, E. L. James 50 Shades of Grey zaczęło się jako Twilight fanfiction – i dla czytelników, którzy chcą nadal czytać w świecie autora, te historie mogą być mile widzianym wytchnieniem, i miejscem do znalezienia społeczności podobnie myślących fanów.

W tej chwili te prace istnieją w szarej strefie. Na platformie Archive of Our Own (AO3), znajduje się 355,595 prac fanfiction o Harrym Potterze , w tym szczególnie płodna podkategoria dotycząca romantycznych schadzek między postaciami Draco i Hermiony (czule nazywanych „Dramione”). Pomimo przyciągania tysięcy czytelników, autorzy tych opowiadań nie mogą sprzedawać swoich prac z powodu prawa autorskiego; Draco i Hermiona należą do J.K. Rowling. Ale co by było, gdyby Rowling mogła sprzedać swoje postacie do wykorzystania w fanfiction i zarobić procent od dochodu za każdym razem, gdy ktoś inny je wykorzysta?

Harry Potter fanfiction byłoby wielomiliardowym przemysłem, gdyby zostało spieniężone w ten sposób,” mówi Joseph. „To prawie jak licencje na oprogramowanie – jeśli mogę zaimportować Hermionę Granger do mojej historii, jest ona dosłownie funkcją, a funkcja jest spieniężona i powiązana z portfelem. Więc jeśli zarobię tysiące dolarów na moim opowiadaniu, może J.K. Rowling dostanie jeden procent z tego, ponieważ użyłem Hermiony w moim opowiadaniu.”

To, że autor mógłby dostać pieniądze za fanfiction, nie oznacza, że będzie chciał. Z pewnością liczni pisarze zgodzą się z Rice, która była zaborcza wobec swoich postaci niezależnie od tego, jak zostały wykorzystane. Jak powiedziała kiedyś jej prawniczka Christine Cuddy: „Nawet jeśli jest to robione na zasadzie non-profit i/lub amatorskiej, takie wykorzystanie [Anne’s] postaci bez zgody pani Rice stanowi naruszenie praw autorskich” Mimo to, dzięki technologiom web3, autorzy fanfiction mogliby zarabiać na życie ze swojej pracy, oryginalny autor mógłby otrzymać kredyt, a nawet zysk finansowy, a inwestorzy mogliby dostać kawałek tortu. Kreatywnie, to zabarwia tę szarą strefę – generowanie przestrzeni dla fanów, aby być częścią procesu twórczego bez naruszania oryginalnego pisarza – i na pewno są autorzy, którzy będą chcieli z tym eksperymentować.

„To jest coś, czym jesteśmy zdecydowanie zainteresowani,” mówi Joseph. „Uważamy, że jest to sposób na zachęcenie ludzi do tworzenia więcej, co jest naszym celem, i nagradzania ich za te kreacje. Więc rozszerzenie IP jest czymś, co będzie w przyszłości w naszej firmie.”

Jeśli postacie mogą być sprzedawane do wykorzystania w fanfiction, Adim chce pójść o krok dalej. Założony przez Roba McElhenneya, twórcę It’s Always Sunny in Philadelphia i współtwórcę Mythic Quest, a ostatnio sfinansowany w rundzie zalążkowej przez Andreessen Horowitz, startup ma na celu uczynienie postaci własnością społeczności od samego początku – zanim jeszcze zostaną zapisane w książce.

„NFT pozwalają postaciom istnieć w każdym wyobrażalnym medium”, napisał Dixon z Andreesen w tweecie o inwestycji. „Postacie opracowane przez twórców w Adim Creator Rooms będą częścią wspólnego świata zwanego @adimverse, i mogą żyć w grach, programach telewizyjnych, filmach, książkach lub w gatunkach, które nawet nie zostały jeszcze wymyślone.”

Adim planuje tworzyć nowe postacie, następnie używać tych postaci w oryginalnych historiach – być może nawet książkach, zarabiając w ten sposób tantiemy dla twórców tych NFT za każdym razem, gdy są one wykorzystywane.

„Nasz pierwszy pokój twórców będzie współpracował nad stworzeniem czterech początkowych postaci, a każdy zaangażowany w tworzenie tych postaci otrzyma NFT Głównej Postaci, co da mu udział w jakiejkolwiek przyszłej komercjalizacji tych postaci,” mówi Spencer Marell, chief community officer w Adim. „To od społeczności będzie zależało, gdzie te postacie trafią – mogą być wykorzystane w tradycyjnych formatach, takich jak telewizja lub w grach, metaverse, itp.”

Jeśli to wszystko zaczyna brzmieć jak mrzonka, to dlatego, że na razie nią jest. Graczy jest tu niewielu i są na początku. Platformy są skomplikowane i wcale nie przyjazne dla użytkownika. Chociaż wizje tych założycieli na przyszłość są ambitne, jak istnieją teraz, nie chciałbym przeczytać książkę na żadnej z ich platform – nie, że każdy z nich ma opublikowany pełnowymiarową powieść jeszcze. Dziesiątki podobnych im startupów są znacznie dalej w tyle (i znacznie mniej finansowane).

Alpha Bots

Być może najdalej posuniętą platformą jest Readl, którego platforma wydawnicza, będąca obecnie w fazie prywatnej bety, uruchomiła w marcu 2022 roku trylogię zatytułowaną The Womanoid Diaries autorstwa autorki Avy Lock. „To, co oferujemy, to platforma wydawnicza, w której [the writer] tworzy uniwersa” – mówi Guerrero. „I pozwalamy autorom (właścicielom IP) sprzedawać część swoich tantiem swoim społecznościom poprzez udziały w NFT.”

W przypadku Lock czytelnicy mogą kupić NFT, które daje im dostęp do podziału tantiem, przy czym czytelnicy zarabiają 30 procent tantiem, które ona zarabia na sprzedaży ebooków i NFT. Za każdym razem, gdy ebooki lub NFT Lock są wypożyczane lub odsprzedawane, osoby posiadające NFT otrzymują swoją część z tych 30 procent tantiem – jest to unikalny sposób nagradzania jej największych fanów.

Chociaż byłem podekscytowany możliwością zerknięcia, nie mogłem tego rozgryźć. Nie mogłem połączyć się z aplikacją Readl i musiałem skontaktować się z firmą i autorem na Twitterze, aby znaleźć rozwiązanie – najwyraźniej używałem nieaktualnego rozszerzenia Chrome dla mojego portfela kryptowalutowego (czego czytelnicy używają, aby „zalogować się” na jednej z tych platform). Ostatecznie firma musiała dostarczyć łatkę. Nawet wtedy nie mogłem uzyskać dostępu do książki, ponieważ mój portfel informował, że Readl korzysta z „nieznanej sieci”.

„Czasami wydaje mi się to naprawdę skomplikowane” – przyznaje Lock. „Deweloperzy z Readl przeprowadzili mnie przez inteligentny kontrakt, który pozwolił mi to dobrze skonfigurować, ale gdybym miał to zrobić na własną rękę, nie wiem, czy bym potrafił.”

Nawet jeśli te platformy staną się bardziej przyjazne dla użytkownika (będą musiały, jeśli mają nadzieję przyciągnąć biznes), żadna nie rozwiąże jednego z największych wyzwań stojących obecnie przed branżą wydawniczą: znalezienia czytelników. Do tej pory Lock sprzedał tylko cztery ebooki i zarobił równowartość 52,32 dolarów na swoich eksperymentach w Readl – miałby więcej szczęścia na platformie self-publishingowej Amazona. To nie jest raczej okrzyk do innych powieściopisarzy. Jestem dość eksperymentalnym pisarzem, który finansował opowiadania fabularne za pomocą ethereum i sprzedawał rozdziały książek jako NFT, ale chociaż widzę tak wiele możliwości w tej przestrzeni, ostatecznie opublikuję swoją pierwszą książkę na Kindle. W tej chwili jest to po prostu tam, gdzie są czytelnicy. Aby naprawdę wpłynąć na branżę, jedna z tych platform będzie musiała stworzyć rynek czytelników – zasadniczo będzie musiała stać się następnym Kindle.

„Każdy chce mieć alternatywę dla Amazona, a my zastanawiamy się, czy web3 daje taką możliwość.”

„Każdy chce mieć alternatywę dla Amazona, a my zastanawiamy się, czy web3 daje możliwość stworzenia takiej alternatywy w sposób, który będzie opłacalny finansowo.” Mówi Lasker. Jeśli tak się stanie, kontynuuje, „to zakłóci publikację, jaką znamy.”

Jedynym startupem, który może to zrobić w najbliższym czasie jest Wattpad. Pięć milionów pisarzy tworzy obecnie opowiadania w tej aplikacji, gdzie 94 miliony użytkowników spędza godzinę na czytaniu każdego dnia – w większości są to przedstawiciele pokolenia Z. Jeśli jest to miejsce, w którym następne pokolenie będzie czytać, być może jest to również miejsce, w którym będą inwestować.

„Nie będę się zagłębiać, ale powiem, że pracujemy nad całą masą funkcji, które naprawdę pomogą pisarzom i czytelnikom połączyć się bezpośrednio na Wattpadzie”, powiedziała mi prezes Wattpada Jeanne Lam. „Obecnie dokonujemy ekscytujących inwestycji w to, jak czytelnicy i pisarze odnajdują się nawzajem, jak nagradzają się nawzajem… i tak, pracujemy nad innymi sposobami, które pomogą pisarzom zarabiać więcej bezpośrednio z ich niesamowitych fanbase’ów.”

Choć Wattpad nie jest jednoznacznie w świecie web3, przyglądają się temu. „Chcemy się przełamać, zanim zrobi to ktoś inny”, mówi Cassidy Robertson, kierownik produktu w Wattpad. „Ale jak każda nowa technologia, musimy znaleźć sprawdzony przypadek użycia, który może przynieść korzyści pisarzom. Bo ostatecznie to jest nasz priorytet: budowanie nowych narzędzi i technologii, które pomogą większej liczbie pisarzy budować karierę i dzielić się swoim głosem ze światem.”

Jeśli Kindle lub Wattpad zdecydują się wejść w przestrzeń web3 w jedenastej godzinie, prawdopodobnie mają największe szanse na sukces z tego tylko powodu, że mają duże rynki czytelników. A może tradycyjne wydawnictwa się zaangażują i zmienią całą grę. Na przykład: czy książka finansowana przez kryptowaluty mogłaby być później wydana tradycyjnie?

Want More Great Stories About Books? Join Esquire Select

Want More Great Stories About Books? Join Esquire Select

“Why not? Wiele książek przechodzi z self publishingu do tradycyjnego wydawnictwa.” Mówi Thomas. „Ale niedoszły wydawca musi być świadomy praw i obowiązków zawartych w inteligentnych kontraktach i poprzednich transakcjach”.

Thomas postrzega web3 publishing jako bardziej komplementarny niż niekompatybilny z obecnym przemysłem wydawniczym. „Podobnie jak self-publishing, web3 publishing może i będzie współistnieć z tradycyjnym wydawnictwem” – mówi. „Web3 może rzeczywiście ułatwić pasjonatom udział w nowym modelu biznesowym, który wspiera autorów. Pytanie brzmi: czy te projekty pomagają sprzedawać książki i budować fanbase autora? Jeśli tak, wydawcy powinni to wspierać.”

To dobre pytanie – i takie bez odpowiedzi. Jeśli istnieje przyszłość, w której autor może z góry sfinansować książkę, przyciągnąć do niej inwestorów, sprzedać jej procent, a nawet spieniężyć swój fanbase, a wszystko to zachowując udział w swojej pracy, to jeszcze nie istnieje. Co więcej, autor nie zarabia magicznie na czytelnikach dzięki tym rzeczom. Dobrze finansowany Picasso może równie dobrze wisieć w szafie, jak w The Met.

„Część interpersonalna jest wciąż tak samo obciążająca w web3, jak w web2 czy tradycyjnym wydawnictwie”, mówi Segal. „Wciąż musisz kontaktować się z ludźmi, wciąż musisz promować swoją pracę, wciąż musisz chodzić po chodnikach, wciąż musisz się upewnić, że to, co robisz, podoba się ludziom. To nie jest magiczna różdżka.”

Mimo to, może kiedyś może być. Czy następny Harry Potter mógłby być z góry finansowany przez crowdfunding? Czy jego najwięksi fani mogliby stać się inwestorami? Czy mogliby przyczynić się do jej sukcesu pisząc fanfiction i tworząc fanarty? Czy mogliby zarobić, gdyby książka w końcu stała się filmem lub parkiem rozrywki? Czy może to stworzyć rynek czytelników i ostatecznie okazać się lepszą strategią dla czytelników i pisarzy?

Nie wiem. Ale jako autor rozważający opcje dla mojej następnej książki, mam taką nadzieję.

Ta zawartość jest importowana z OpenWeb. Możesz być w stanie znaleźć tę samą treść w innym formacie, lub możesz być w stanie znaleźć więcej informacji, na ich stronie internetowej.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button