Rzeczywistość jest nierealna, a nierealne jest rzeczywistością. Denis Johnson, który zmarł pięć lat temu, zdaje się postrzegać świat w ten sposób i ucieleśnia ten paradoks w niemal całej swojej twórczości – poezji, literaturze pięknej, literaturze faktu i sztukach teatralnych. Raz po raz, w każdym gatunku, przedstawia zdumienie, zarówno sakramentalne, jak i przerażające, bycia żywym i świadomym w niewytłumaczalnym wszechświecie. Jego bohaterowie nie są pewni, dlaczego tu są, dokąd zmierzają i jaki jest ostateczny cel tego, co robią (poza zarabianiem pieniędzy na drinka lub dwa). „To, o czym piszę”, często cytowano Denisa z wywiadu w New York Magazine, „to dylemat życia w upadłym świecie i pytanie, dlaczego tak jest, skoro ma istnieć Bóg”
Nie ma bardziej żywej, komicznej, tragicznej i hipnotyzującej teatralnej wersji tego upadłego świata niż jego ostatnia sztuka Des Moines, teraz premiera na Brooklynie w Polonsky Shakespeare Center, wyprodukowana przez Theater for a New Audience, założony przez Jeffreya Horowitza w 1979 roku. Jedna z postaci, Ojciec Michael, ciężko pijący ksiądz, który lubi podkreślać swoją twarz szminką, cieniem do powiek i różem, wypowiada kilka zdań, nie różniących się od tego, co Denis powiedział kiedyś do mnie, kiedy wiele lat temu byłem jego redaktorem w Esquire i rozmawialiśmy we włoskiej restauracji o możliwości istnienia życia pozagrobowego. Chichotał trochę, popijał swoją colę, a potem powiedział mi, że jego zdaniem śmierć jest po obu stronach życia, a życie wydaje się być tylko krótką przerwą. Ojciec Michael mówi coś bardzo podobnego: „Odkrywam, że opłakuję wieczność mojej śmierci. Nie śmierci, która ma nadejść, ale śmierci, którą byłem, zanim żyłem” Pomimo swojego katolicyzmu, Ojciec Michael odmawia pocieszającej przepowiedni o nadchodzącym upadku jednego z bohaterów. Stwierdza: „Mówię, że tajemnica śmierci, nagłej perspektywy śmierci, cóż… niewiele można powiedzieć. Ale… ” I dalej nie mówi nic więcej. Rzeczywistość biblijną postrzega jako mit, a rzeczywistość życiową jako ogromną rozbieżność z tym mitem.
Pięć postaci z Des Moines-Dan, taksówkarz, i Marta, jego chora na raka żona (w tej roli Arliss Howard i Johanna Day); Jimmy, ich poruszająca się na wózku inwalidzkim wnuczka, która do niedawna była ich wnukiem (Hari Nef); Mrs. Drinkwater, czarnoskóra kobieta, której mąż właśnie zginął w katastrofie lotniczej (Heather Alicia Simms); oraz ojciec Michael, ksiądz z charakteryzacją (Michael Shannon)- wszyscy zbierają się pod koniec października wczesnym wieczorem w mieszkaniu na drugim piętrze na dawnych obrzeżach Des Moines w stanie Iowa, gdzie oddają się miłosnej, choć niemal niespójnej współpracy, po części po to, by odnieść się do przeszłych i nadchodzących śmierci bliskich. Razem piją wiele koktajli typu „ładowarka głębi”, śpiewają karaoke, uderzają w stół kuchenny, stają na krzesłach, padają na podłogę i zadają pytania bez odpowiedzi, na które często odpowiada tylko cisza i piosenki. Nie zawsze potrafią odróżnić swoje marzenia od życia.
Pięć postaci z Des Moines.
Oby Denis mógł, w jakiejś formie lub modzie, powrócić do Nowego Jorku i jego przerwania śmierci, usadowić się w fotelu w teatrze i wpatrywać się w tę galwanizującą wersję swojej ostatniej sztuki. Wdowa po Denisie, Cindy Johnson, powiedziała mi niedawno, że według jej wspomnień jej mąż zaczął pisać sztuki już w 1991 roku, po tym jak zobaczył Holly Hunter i Arlissa Howarda wystawiających scenę z jego powieści Resuscitation of a Hanged Man (Reanimacja wisielca). „Kiedy Denis wrócił do domu”, mówiła, „był odmienionym człowiekiem, całkowicie urażonym przez przedstawienie na żywo swojego pisarstwa. Poświęcił się dramatopisarstwu na zawsze, ale nigdy nie doczekał się triumfu swojej pracy. Zawsze wierzył, że to się stanie, ale przewidywał, że będzie to długo po jego odejściu. Niestety.”
Alas, rzeczywiście. To prawda, że Des Moines zaowocowała dopiero po jego śmierci, tak jak przewidywał. Wielu jego wielbicieli, w tym ja, początkowo uważało jego pisanie sztuk teatralnych za chwilową dywersję, hobby, odwrócenie uwagi od jego prawdziwej pracy jako poety, pisarza fikcji i nieortodoksyjnego dziennikarza. A New York Times krytyk teatralny posunął się tak daleko, że w 2002 roku potępił Denisa za to, że „zawędrował ze swoją sztuką do niewłaściwego gatunku” Klienci sklepów wnoszeni przez schody ruchome w płomienie. W pierwszej dekadzie lat 2000 uczestniczyłem w kilku czytaniach jego scenariuszy i choć podobały mi się te spotkania, nie byłem pewien co do charakteru tych sztuk. Czytania inscenizowane pozbawione są wizualności planu i pulsującej rzeczywistości ludzi fizycznie oddziałujących na siebie w zamkniętej przestrzeni.
Nic jednak nie zniechęciło Denisa do pisania sztuk. „Wszystko, co chcę robić, to pisać sztuki”, powiedział mi w 2000 roku (choć w rzeczywistości komponował również genialną nowelę Train Dreams oraz nagrodzona w 2007 roku National Book Award powieść Drzewo Dymu). Sztuki były łatwiejsze do napisania niż powieści, wyznał ze śmiechem. Uwielbiał słyszeć swoje własne zdania wypowiadane na głos przez innych, a nie tylko słuchać ich we własnej głowie. Pisanie fikcji może być samotnym, wręcz solipsystycznym przedsięwzięciem, tak odizolowanym jak zamknięcie się na lata w szafie. Teatr oferuje raczej życie wspólne niż samotne.
Jego pozornie nowo narodzony entuzjazm dla teatru zmotywował mnie jako przyjaciela i redaktora do połączenia go poprzez reżysera filmowego Michaela Almereydę z próbą sztuki Sama Sheparda The Late Henry Moss, która odbywała się w San Francisco jesienią 2000 roku. (Almereyda nakręcił dokument z próby pt This So-Called Disaster.) Ciekawość Denisa dotycząca interakcji między scenariuszem, reżyserem i aktorami była ogromna. W obsadzie byli między innymi Sean Penn, Nick Nolte i Woody Harrelson. Shepard czuł się swobodnie, gdy Denis studiował próby i robił notatki, ale według Denisa niektórzy aktorzy nie byli. Biorąc pod uwagę, że żołnierze w takich krajach jak Liberia, Irak czy Afganistan (w Kabulu Denis często uśmiechał się do celujących do niego z broni palnej bojowników) postrzegali reporterską obecność Denisa jako pokojową, a czasem nawet zabawną, zdenerwowanie aktorów, że jest on świadkiem ich prób, wydało mi się nadmiernie niepokojące. Niezależnie od tego, Denis został zmuszony do opuszczenia próby. Co bardzo go zirytowało. Powiedział mi, że jako pisarz uważa się za osobę na tym samym poziomie artystycznym co Shepard i jego aktorzy, i że powinien być traktowany z większym szacunkiem jako kolega.
Johnson siedzący na próbach swojej sztuki, Hellhounds On My Trail, w 2001 roku.
Mimo to nadal pisał sztuki, w tym dwa niezwykłe dramaty w blanco verse, Soul of a Whore (Dusza dziwki) oraz Purvis, obie wystawiane w Campo Santo Theater Company w San Francisco, gdzie Denis był wyznaczony jako playwright-in-residence od 2000 do 2010 roku. Prawdopodobnie po raz pierwszy sporządził Des Moines przed 2007 rokiem. Byłem świadkiem jej scenicznego czytania w 2008 roku w Flea Theater w Nowym Jorku
Mniej więcej w tym czasie aktor i dramaturg Wallace Shawn oraz jego partnerka, pisarka Deborah Eisenberg, wyśpiewali pochwałę literatury Denisa Jeffreyowi Horowitzowi, który niedawno powiedział mi: „Wally napisał do mnie maila – wciąż go mam – że jeśli chodzi o niego, Denis jest jednym z wielkich amerykańskich pisarzy i że jeśli będziemy mądrzy, to przywiążemy Denisa do teatru.”
Horowitz poszedł na odczyt Johnsona. Mistyfikowało go to i zachwycało. „W przypadku wielkiej sztuki nie zawsze się ją dostaje!”, wykrzyknął. „Musiałem się do niej dokopać. To jak archeologia – szukasz! Zawsze pociągała mnie sztuka, w której nie wiesz, co znaczy, ale chcesz wiedzieć, co znaczy. Sztuka, która jest tajemnicza, jak osoba”
„Z wielką sztuką jest tak, że nie zawsze się ją dostaje! Musiałam się do niej dokopać. To jak archeologia – szukasz!”
Rozpoczął warsztaty dla Des Moines w 2015 roku, dwa lata przed śmiercią Denisa. „Myślę, że wiedział, że jest chory” – powiedział Horowitz. „Być może liczył swoje dni, choć nie wiem tego na pewno” Horowitz nigdy nie był fanem dydaktyzmu, co jest jednym z powodów, dla których podziwia m.in Des Moines. „W sztuce jest spójna niespójność, ponieważ współczesne życie jest niespójne”, powiedział. „Ludzie są adrift i ten kraj jest adrift. Denis mówi, że tak naprawdę nie wiemy, kim jesteśmy. Jednym z głównych tematów jego sztuki jest 'obudź się!'” Rzeczywiście, jedną z najbardziej zaskakujących wymian zdań w sztuce jest ta, kiedy ojciec Michael krzyczy do ucha Dana: „DAN OBUDŹ SIĘ, ŚNISZ DAN”
Mimo sympatii Horowitza do niekonwencjonalności sztuki, pod koniec warsztatów poprosił Denisa o korektę scenariusza. Denis, nie mogąc doczekać się produkcji swojej sztuki, zgodził się na kilka zmian. „Świetnie, zróbmy to” – powiedział. Mniej więcej tydzień później wrócił jednak, by powiedzieć Horowitzowi, że mimo wszystko zdecydował się nie poprawiać swojej sztuki. „Ostatnie słowa Denisa do mnie brzmiały: 'Nie, to jest doskonałe takie, jakie jest'” – powiedział Horowitz. „Uważam, że to przekonujące, że tak powiedział. W tym niewielkim stopniu, w jakim znałem Denisa, nie reklamował się ani nie prozelityzował. Nie było w nim nic pretensjonalnego”
Horowitz wyjaśnił, że Arin Arbus, dyrektor m.in Des Moines który również nadzorował warsztaty w 2015 roku, miał tendencję do zgadzania się z Denisem od samego początku. „Arin była znacznie bardziej pewna, że to ważna praca” – powiedział. „Podczas pandemii, sztuka, o której mówiła, że najbardziej chce zrobić to Des Moines.”
Jimmy (Hari Nef) nakłada makijaż na ojca Michaela (Michael Shannon).
Arbus, znakomita i pełna wyobraźni reżyserka dramatów Szekspira, spędziła również wiele lat reżyserując sztuki w męskim więzieniu w upstate New York, przedsięwzięcie, o którym oświadczyła, że „teatr jest często najbardziej znaczący w społecznościach, które mają głęboką i pilną potrzebę nadania sensu niezrozumiałemu światu.” Podobnie, myślę, że można powiedzieć, że nasz obecny naród często czuje się jak własne, ogromne więzienie, z ponad trzystoma milionami więźniów, którzy próbują nadać sens niezrozumiałemu krajowi w tajemniczej epoce.
„Jeffrey był początkowo zarówno wzięty przez sztukę, jak i zdumiony nią”, powiedział Arbus. „Podzielił się nią ze mną. Byłem natychmiast zachwycony. Musiałam ją przeczytać kilka razy i nie rozumiałam jej. Ale było w niej tak wiele, co było przenikliwe i teatralne, że wiedziałem, że chcę ją zrozumieć.”
Kiedy Denis przyjechał na warsztaty w 2015 roku, zadawała mu pytanie za pytaniem. Jaki był układ mieszkania? Czy Marta pracowała? Czy ojciec Michał czuł się jak potępiony? „Nie było niczego, o czym by nie pomyślał w odniesieniu do tego”, powiedziała Arbus. „W warsztacie, kiedy robiliśmy drugą scenę, w której Ojciec Michael mówi pani Drinkwater: 'Właśnie wyszedłem za mąż za pani męża’, Denis powiedział mi: 'Mogę ci współczuć i nie mogę ci pomóc’ Roześmiał się. 'Nie możesz powiedzieć publiczności, że to był sen’ Sprzeciwiał się mojej zachłanności na jasność, która coś by zabiła. Wierzę, że miał żywą wizję wydarzenia teatralnego. Czy to jest rozsądne? Moja odpowiedź brzmi, że jest to wizjonerstwo”
Arbus powiedziała, że aktor Michael Shannon powiedział jej, że czuje, że Denis próbował „coś złamać” „Zgadzam się”, powiedziała Arbus. „To wszystko jest dość kuchenne. Denis ciągle ustawia publiczność, aby czegoś się spodziewała, a następnie rozbija te oczekiwania.”
„Miał żywą wizję wydarzenia teatralnego. Czy to jest rozsądne? Moja odpowiedź brzmi, że jest to wizjonerstwo”
Ona czuje, że Des Moines to „bardzo znacząca amerykańska sztuka” „Szalone, że została wyprodukowana tylko raz” – powiedział Arbus. „Des Moines uosabia narodową mentalność. Czy istnieje miejsce bardziej amerykańskie niż Iowa? Oto pięciu zmagających się z problemami ludzi, bardzo samotnych. I mają silne opinie i osądy o sobie nawzajem. Nie znam ich poglądów politycznych, ale są rozbieżne. A jednak spotykają się w tym szalonym, pięknym rytuale, który jest rodzajem komunii, która ma wszystkie elementy kościoła. Każdy z nich może wyrazić rzeczy, którymi nigdy wcześniej się nie dzielił. I są wysłuchani, zobaczeni i uhonorowani w pijany sposób. Potem życie toczy się dalej. Odkąd Denis umarł, ten kraj jest jeszcze bardziej podzielony. Wiele z tego, z czym mamy do czynienia teraz, jest w tej sztuce”
Spędziwszy kilka godzin na próbie na Times Square Des Moines, obserwując tak zawiłe i powtarzające się kwestie, jak Hari Nef zastanawiający się, gdzie obrócić się na wózku inwalidzkim, Arliss Howard próbujący dowiedzieć się dokładnie, kiedy nałożyć szminkę na usta, a Johanna Day usiłująca zapobiec dostaniu światłowstrętu od całego boomingu, który musi wykonać – tak wiele istotnych szczegółów do zaadresowania – byłem oszołomiony, kiedy w końcu zobaczyłem pełnowymiarowe przedstawienie sztuki w Theater for a New Audience. „Czy powinnam tu bumować?” Day zapytał Arbus na próbie. Jej dudnienie w brooklyńskim teatrze było muzycznie doskonałe, bez względu na to, czy była to lekka głowa, czy nie.
Ojciec Michael (Michael Shannon) popycha Jimmy’ego (Hari Nef) po kuchni, podczas gdy Marta (Johanna Day) i Dan (Arliss Howard) patrzą na to.
Jednym z największych wyróżników sztuki, przynajmniej dla mnie, jest to, że czuje się mniej jak narrację, a bardziej jak życie, jak oglądanie rzeczywistej imprezy. Czasami najlepsze sztuki nie są sztukami. Narracje, zwłaszcza te tradycyjne, mogą czasem wydawać się niezwiązane z prawdziwym życiem. Życie nie jest opowieścią. Jako widz w teatrze Des Moines, czułam się jakbym zwiotczała na kanapie w tym samym mieszkaniu na drugim piętrze, otoczona przez zrozpaczonych, radosnych i pijanych przyjaciół jednej nocy, szpiegując ich dzikie, improwizowane spotkanie, które pojawiło się równie spontanicznie jak katastrofa lotnicza. Był tam chaos, nieprzewidywalność, ból, przyjemność i dobroć
To, co Denis kochał w teatrze – jego wspólnotowość – jest tym, co podejrzewam, że kochał również (tak jak ja) w prawdziwej cnocie praktyki religijnej. Nie chodzi o uzyskanie odpowiedzi na pytania bez odpowiedzi, ale o zadawanie pytań wspólnie z innymi ludźmi. Słyszeć i widzieć, jak inni mówią. Słyszeć i widzieć, jak inni płaczą. Słyszeć i widzieć, jak się śmieją, śpiewają i może wypluwają kieliszki z koktajli. Czy istnieją jakieś oczywiste odpowiedzi na odwieczne pytania o życie i umieranie? Nie. Jak Jimmy zapewnia ojca Michaela w Des Moines, „Nauczyciele nie rozumieją, czego uczą… księża to kłamcy… także… Bóg tak naprawdę nie wie, co robi” Ale jak pokazuje sztuka Denisa, są zgromadzenia, które poprzez samo zgromadzenie rzucają światło na swoich zbieraczy. To jak nowatorskie nabożeństwo kościelne z innowacyjnymi rytuałami picia, śpiewania i wspólnego spania, wszystko w tym samym miejscu, tej samej nocy. A rano, gdy nadchodzi czas powrotu do zwykłego dnia, jest popijanie dużej ilości kawy z odrobiną nie-mlecznej śmietanki.
Ta treść jest importowana z OpenWeb. Być może będziesz w stanie znaleźć tę samą treść w innym formacie, lub możesz znaleźć więcej informacji, na ich stronie internetowej.