Show Biznes

Szorstka elegancja Raya Liotty

63rd annual national board of review awards
Ray Liotta podczas rozdania nagród National Board of Review 24 lutego 1992 roku w Nowym Jorku.

Ron Galella, Ltd.Getty Images

Jesienią 1986 roku na ekrany kin weszły dwa prawdopodobnie najlepsze amerykańskie filmy tamtej dekady: Blue Velvet Davida Lyncha Blue Velvet i Something Wild Jonathana Demme’a Something Wild. Więcej osób widziało Blue Velvet. Prawdopodobnie jednak Something Wild wywołał większy niepokój wśród widzów – a wszystko to za sprawą Raya Liotty, który zmarł w tym tygodniu w wieku 67 lat.

Film Lyncha, ze swoimi początkowymi ujęciami błyszczących płotów z białych furtek i róż tak czerwonych pod tak błękitnym niebem, sprawia, że od początku boisz się tego, co nadejdzie; nic, co wygląda tak dobrze, nie może trwać. Z drugiej strony film Demme’a uwodzi, sprawiając wrażenie seksownej zabawy, kolejnej z jego celebracji przydrożnych amerykańskich dziwactw, które w filmach Ostrożnie i Melvin i Howard sprawiły, że stał się on spadkobiercą Prestona Sturgesa. Coś dzikiego to rodzaj duchowego remake’u Damy Ewy Sturgesa, obie komedie opowiadają o rozsądnym młodym mężczyźnie, którego życie zostaje zachwiane przez niekonwencjonalną młodą kobietę, młodym mężczyźnie, który musi dostrzec w stojącej przed nim kobiecie to, kim jest, a nie fantazję, jaką o niej ma. Mężczyzna to grany przez Jeffa Danielsa Charlie, głęboko konwencjonalny makler giełdowy, a kobieta to grana przez Melanie Griffith Lulu, złodziejka sklepowa z centrum miasta i zmysłowy wolny duch w stylu Louise Brooks. W trakcie podróży na południe, której celem jest zjazd absolwentów szkoły średniej Lulu, Charlie uświadamia sobie, że ona reprezentuje życie pełne wolności i przyjemności, które jego własna egzystencja na przedmieściach pozbawiła życia. Wie, że jakakolwiek przyszłość, która go czeka, musi obejmować także ją. I wtedy pojawia się Ray Sinclair w roli Liotty – Charlie będzie musiał walczyć o Lulu, o przyszłość, którą sobie wyobraża, o własne życie.

Ta zawartość została zaimportowana z serwisu YouTube. Możesz być w stanie znaleźć tę samą treść w innym formacie lub uzyskać więcej informacji na ich stronie internetowej.

Ray Sinclair to były mąż Lulu, były skazaniec, który pojawia się, aby odzyskać kobietę, która doręczyła mu papiery rozwodowe, kiedy był w pudle – i nie jest zbyt szczęśliwy, kiedy zastaje ją w ramionach jakiegoś zrzędliwego przystojniaka, który kilka lat temu był prawdopodobnie kapitanem jego licealnej drużyny baseballowej. Pierwsze spojrzenie na Raya sprawia, że serce filmu staje się lodowate. Charlie i Lulu tańczą w zwolnionym tempie, całują się, zatracają się w chwili. To romantyczna zaduma, której nikt, kto się w niej znajduje, nie chce zakończyć. Ale coś jest nie tak. Zespół zaczął grać złowieszczy riff, światła stały się niebieskie jak noc, a Ray, będący częścią innej pary tańczącej obok, odczepia się od swojej partnerki i wita Lulu słowami: „Cześć, kochanie. Niespodzianka.” Bez żadnego wyjaśnienia Lulu mówi Charlies, że chce już iść. Ray po prostu patrzy za nią, jego oczy są lodowato niebieskie, a na twarzy pojawia się nikły uśmiech. Jest to spojrzenie, które mówi nam, że Lulu nigdy nie oddali się od niego na krok, spojrzenie, które mówi nam, że to on tu rządzi.

Metoda Liotty jest bardziej kocie niż dzikie. W swojej garderobie gangstera – koszulka z podwiniętymi rękawami, dżinsy, kowbojskie buty z nosem na szpilce – czarne włosy zaczesane do tyłu, twarz pokryta bliznami po trądziku, uśmiech z cienkimi wargami zaciśnięty na okrutnej szczęce – Ray wygląda jak klasyczny badass. Kiedy wita się z koleżanką z klasy, drobną, cichą kobietą o skromnej twarzy (Su Tissue z przełomowego zespołu punkowego Suburban Lawns), od razu widać, jak bardzo się go bała w liceum – i nadal się boi. Ray posługuje się głównie insynuacjami, co sprawia, że jego momenty rzeczywistej przemocy są tak przerażające. Ma się wrażenie, że w każdej chwili może podpalić ekran. Liotta nie robi wielkiego wrażenia, nie wytrąca filmu z równowagi. Ale w kontekście, jego deklarowany cel – odzyskanie Lulu – jest tak wiarygodny, jak myślenie, że Iago chce zemsty za to, że Cassio dostał porucznik. Co oznacza, że w ogóle nie jest wiarygodny. Celem Raya jest rzucenie miotaczem ognia we wszystko, co go otacza, dla samej przyjemności patrzenia, jak płonie. Potrafi być nawet całkiem zabawny. Spacerując po ulicach z Lulu i Charliem, chce odgrywać gospodarza, który wybiera się na noc piwa i śmiechu. Kiedy Charlie mu się przeciwstawia, Ray, rozbawiony, reaguje grrrr Tony’ego Tygrysa. Ale kiedy wydaje się, że Charlie wygra, twarz Raya przybiera wygląd kamienia, gdyby kamień potrafił się burzyć.

Dlatego właśnie śmierć Raya jest tak przygnębiająca, nawet po tym, jak przez cały czas jego obecności na ekranie nasze wnętrzności były skrępowane. Ray wtargnął do domu Charliego na przedmieściach, pobił Charliego i Lulu i już szykuje się na gorsze, kiedy niechcący wpada na wyciągnięty przez Charliego nóż z przełącznikiem. Demme nakręcił ten moment tak, że widzimy twarz Raya – zaskoczenie i uświadomienie sobie – tuż po wbiciu noża. A następujące po tym zdanie: „Cholera, Charlie”, któremu towarzyszy lekki śmiech, nie wyraża nic więcej niż zdumienie. To tak, jakby Ray mówił: „Przecież dobrze się bawiliśmy, prawda? Po co chcesz to robić?” Demme daje Rayowi zakończenie w stylu rewolwerowca, odchodzącemu ku swemu przeznaczeniu, a obcasy jego kowbojskich butów z każdym krokiem zostawiają ślady jego własnej krwi.

Henry Hill grany przez Liottę to idol z filmów rozrywkowych, ze swoim pompadurem, eleganckimi garniturami i kołnierzykami tak długimi i spiczastymi, że ukrywają jego krawaty, jakby były jakąś świętą tajemnicą.

To wspaniała rola – zachwycająca, charyzmatyczna, niemożliwa do opisania. Jednak to występ Liotty w filmie Martina Scorsese Goodfellas z 1990 roku zdefiniował go dla większości widzów. W roli aspirującego cwaniaka Henry’ego Hilla Liotta stał się dla widzów kimś, kto nie ma szans na przetrwanie. Dla tych, którzy ulegli Goodfellas w ciągu ostatnich trzydziestu dwóch lat, Henry może być postacią równie fantastyczną jak James Bond. Pod koniec, kiedy ochrona świadków ma go zmusić do porzucenia dobrego życia, mówi o tym, czego będzie mu brakowało – biżuterii, ubrań, narkotyków i tego, że nie będzie musiał stać w kolejce jak każdy inny frajer. Jest to złodziejska wersja utopii klasy robotniczej, którą Norman Mailer opisał w książce Miami i oblężenie Chicago: „seks w kieszeniach, mięśnie na plecach, gorące jedzenie za rogiem, dzielnice ociekające sosem lokalnej legendy … cielesni jak krew, chciwi, bezpośredni, zbyt niecierpliwi na hipokryzję, zakochani w uczciwym rabunku” Goodfellas to nie tylko fantazja Henry’ego, to fantazja Scorsese, kompendium tego, co reżyser uwielbia w mądrym stylu i lansie, przedstawione w rozległych, wirtuozerskich ruchach kamery, tak efektownych jak garnitur ze skóry rekina i lustrzany połysk butów.

W centrum tej wizji znajduje się Henry Liotta, zakapturzony idol z balu maturalnego, ze swoim pompadourem, eleganckimi garniturami i kołnierzykami tak długimi i spiczastymi, że ukrywają krawaty, jakby były jakąś świętą tajemnicą. Henry ma momenty przemocy, jak wtedy, gdy biczuje pistoletem sąsiada, który zadaje się z jego dziewczyną, graną przez Lorraine Bracco. Liotta pozbywa się blasku w swoich ostatnich scenach jako rozedrgany, paranoiczny ćpun. Ale piękno gry Liotty polega na tym, jak jej gładkość uzupełnia gładkość powierzchni Scorsese, jego roześmianą twarz, kiedy jest podrywany przez starszych facetów, zamieszanie, jakie robi się wokół niego i jego randki, kiedy przecina kolejkę w Copa i toruje sobie drogę przez kuchnię, by zostać zaprowadzonym do stolika dla dwóch osób na wprost. Nawet lekkie zdenerwowanie, które można dostrzec w oczach Liotty, gdy Henry sprawdza swoje mankiety lub upewnia się, że trzyma papierosa pod odpowiednim kątem, jest wyrazem tego, że mężczyzna chce się upewnić, że dorównuje wymarzonemu obrazowi, który ma w głowie.

ray liotta
Ray Liotta in 2014.

Pascal Le SegretainGetty Images

Miło byłoby powiedzieć, że filmy zrobiły dobrze Rayowi Liotcie, ale przez zbyt dużą część jego kariery był wykorzystywany bez wyobraźni, obsadzany w rolach, w których ktoś chciał rozpoznawalnego twardziela, i wykorzystywany w rolach, które nie dawały mu zbyt wiele koloru. Słodko-gorzkie są spekulacje, co mogłoby się stać, gdyby pracował w czasach, gdy kino wiedziało, jak zapewnić role takim aktorom jak Lee Marvin, Ralph Meeker czy Richard Conte. Jesienią 2006 roku telewizja zaoferowała coś lepszego, kiedy Liotta, wraz ze wspaniałą obsadą, wystąpił w serialu Smith, opowiadającym o grupie złodziei, którzy starają się oddzielić swoje przestępcze życie od życia osobistego. Serial był przewrotny, inteligentny i nie chciał się z nikim spoufalać. Stacja CBS stchórzyła i wyłączyła serial po trzech odcinkach.

Gdybym mógł wybrać jedną kreację Liotty, którą chciałbym zobaczyć, by została doceniona, byłaby to rola w filmie Paula Schradera z 1999 roku Forever Mine. Sprzedany do telewizji kablowej, gdy firma finansująca go zbankrutowała i od tamtej pory prawie w ogóle nie oglądany, jest jednym z najlepszych filmów lat 90. Jest to również najbardziej przeklęta rzecz. Wyobraź sobie melodramat Douglasa Sirka, w którym Hrabia Monte Cristo posłużył za wzór dla studium korupcji politycznej od Nixona do Reagana.

Liotta gra aspirującego polityka, który myśli, że pozbył się chłopca z kabany (Joseph Fiennes), który zakochał się w jego żonie (Gretchen Mol), a po latach chłopak ten pojawia się ponownie jako polityczny pomocnik, którego Liotta potrzebuje, aby pozbyć się Departamentu Sprawiedliwości. Jest to film, który oddycha powietrzem filmowego zachwytu. To ten rodzaj obrazu, w którym Mol wkracza do akcji wynurzając się z oceanu niczym Wenus Botticellego, a Fiennes w odpowiedzi na pytanie recytuje słowa piosenki „Why Do Fools Fall in Love?” I jest to film, w którym Liotta stoi w opozycji do tego wszystkiego, niemal w opozycji do charyzmy, którą prezentował przez całą swoją karierę. Jako polityk, którego jedynym interesem jest napełnienie własnej kieszeni, Liotta staje się mały i zdziczały. W miarę upływu filmu, gdy jego włosy układają się w fale, a twarz staje się obła, można odnieść wrażenie, że Nixon porwał jego ciało. Jest w tym występie niebezpieczeństwo, ale nie takie, jakie charakteryzowało wczesne prace Liotty. To niebezpieczeństwo człowieka, który sprawuje władzę, naciskając guziki i wydając rozkazy. To zło, które czai się w filmie, ale jest to nijaki rodzaj korporacyjnego zła, które wdarło się do naszego życia i życia narodu. A kiedy weźmie się pod uwagę, że taką rolę zagrał ktoś, kto wykazał się takim dynamizmem, taką zmiennością, kto odnalazł swój własny rodzaj szorstkiej elegancji, pomruku gotowego zamienić się w warknięcie, ma się poczucie, jak mało próżności było w Rayu Liotcie. I jak bardzo zostaliśmy pozbawieni możliwości jej odkrycia.

Ta zawartość jest tworzona i utrzymywana przez osobę trzecią, a następnie importowana na tę stronę, aby ułatwić użytkownikom podawanie adresów e-mail. Więcej informacji na temat tej i podobnej zawartości można znaleźć na stronie piano.io

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button