Związek Yendry z jej wielokulturowymi korzeniami napędza jej muzyczny geniusz
Image Source: Jamie Parkhurst
Yendry jest ostatnio w ogniu. Ta wschodząca artystka, która urodziła się w Santo Domingo w Republice Dominikańskiej z rodzicami z Dominikany, a od 4 roku życia wychowywała się we Włoszech, jest w ciągłym ruchu, odkąd jej kariera nabrała rozpędu w 2019 roku. Jej muzyka – która łączy w sobie wszystko, od afrobeatów, reggaetonu i R&B, jednocześnie obejmując zarówno jej karaibskie, jak i europejskie wpływy – jest właśnie tym, co wyróżnia ją spośród mas. Choć to single takie jak „Barrio” i „Nena” wyniosły ją na mapę, tylko w ciągu ostatniego roku Yendry wydała szereg utworów – takich jak „You”, „Instinto” i „Mascarade” we współpracy z takimi artystami jak J Balvin, legenda reggae Damian Marley i belgijski piosenkarz Lous and the Yakuza – które naprawdę świadczą o jej zasięgu i muzycznym geniuszu. A najlepsze jest to, że ona dopiero się rozkręca. W piątek, 6 maja, piosenkarka wydała swój najnowszy singiel „Ki-Ki”, utwór inspirowany dominikańskim dembow, niepodobny do niczego innego, co do tej pory opublikowała.
Piosenka, która została wydana wraz z teledyskiem, jest celowo „mieszanką stylów, kultur i języków” oraz przypomnieniem Yendry dla jej słuchaczy, by „nie brali wszystkiego zbyt poważnie” Skąd wzięła się nazwa? „Ki-Ki” to skrót od słowa „juaniquiqui”, dominikańskiego slangowego określenia odnoszącego się do pieniędzy.
„Piosenka jest o tym, że bycie niezależnym i zarabianie pieniędzy wymaga ciężkiej pracy, więc przez większość czasu nie możemy cieszyć się życiem, rodziną i przyjaciółmi. Dobrze jest uczynić siebie niedostępnym, aby móc zadbać o siebie i celebrować życie” – mówi Yendry w oficjalnej informacji prasowej dotyczącej nowego singla. Aby docenić znaczenie wydania przez Yendry utworu inspirowanego dembow, trzeba zrozumieć, jak to wszystko się dla artystki zaczęło. Jej doświadczenia związane z tym, że urodziła się w Dominikanie, a wychowała we Włoszech, nie tylko wpływają na jej tożsamość i sposób funkcjonowania w świecie, ale także silnie oddziałują na jej muzykę. Piękna mieszanka dźwięków i wpływów kulturowych opowiada jej historię o żonglowaniu dwoma światami i o tym, że nigdy nie mieści się w jednym pudełku.
Image Source: Jamie Parkhurst
„Urodziłam się na Dominikanie, a przeprowadziłam się, gdy miałam 4 lata. Przeprowadziłam się z mamą do Włoch i tam poznałam mojego włoskiego ojca, którego tak nazywam. Mój biologiczny ojciec mieszka w Nowym Jorku i też jest Dominikańczykiem. W ten sposób dorastałem, gdy ludzie myśleli, że jestem pół na pół. Na przykład: „Och, jesteś w połowie Włochem, w połowie Dominikańczykiem” Cóż, jestem w całości Dominikańczykiem, ale wychowałem się we Włoszech. Ale faktem jest, że mieszkając tam, wchłonęłam tak wiele z włoskiej kultury” – mówi Yendry w rozmowie z POPSUGAR. Po wyemigrowaniu z Dominikany do Włoch, jej mama ciężko pracowała, aby nauczyć się języka włoskiego i zasymilować się z tamtejszą kulturą, jednocześnie zachowując swoją dominikańską tożsamość. Dla Yendry było to nie lada wyzwanie.
„Właśnie dlatego dużo mówię o tożsamości. Bo dla mnie bardzo trudno było zdecydować, jak się określić.”
„Dlatego dużo rozmawiam o tożsamości. Bo dla mnie było bardzo trudno zdecydować, jak się określić, wiesz. Na początku myślałem: „OK, jestem Dominikańczykiem” Ale byłem nastawiony na przetrwanie i musiałem być taki jak inne dzieci. Więc pomyślałam sobie: 'No dobrze, ale ja doskonale mówię po włosku. Jestem Włoszką” – opowiada. „W domu zawsze miałam dominikańską część. Wciąż jeździliśmy do DR – nie tak często, ale wciąż jeździliśmy. Oszczędzaliśmy pieniądze, aby pojechać do Dominikany, aby odwiedzić rodzinę. Wciąż jedliśmy dominikańskie jedzenie, [and] wciąż słuchaliśmy dominikańskiej muzyki – ta kultura wciąż tam była. Jedyny problem polegał na tym, że ja byłem w nowym kraju i moja mama też. Tak więc temu pokoleniu trudno jest się zidentyfikować, a ja bardzo się z tym zmagałem. Dorastając, pamiętam, że mając 22 lata, czułam, że czegoś mi brakuje”.
„We Włoszech, dorastając jako nastolatka, bardzo się zakrywałam. Ubierałam się bardzo oversize, bo nie chciałam, żeby ludzie widzieli we mnie stereotyp Latynki, która jest seksowna i prowokująca.”
Ta walka o tożsamość zainspirowała Yendry do samodzielnej podróży do Republiki Dominikany. Chciała poznać swoje korzenie i odkryć, kim naprawdę jest. „To było niesamowite, bo kiedy wcześniej jeździłam na Dominikanę, byłam jeszcze dzieckiem i mieszkałam w domu babci. Nie poznawałam kraju i kultury, [but exploring it as an adult] to było niesamowite, bo czułam się jak w domu” – mówi. „Wiele rzeczy, których w sobie nie rozumiałam, zrozumiałam [suddenly], kiedy byłam na Dominikanie. Nawet to, jak się prezentuję – moje ciało”. We Włoszech, dorastając jako nastolatka, bardzo się zakrywałam. Ubierałam się bardzo oversize, bo nie chciałam, żeby ludzie widzieli we mnie stereotyp Latynki, która jest seksowna i prowokująca”
Odkrywając własną tożsamość, Yendry musiała nieustannie walczyć ze stereotypami Latynoski mieszkającej w Europie. Obecnie ubiera się tak, jak jej się podoba i nie ma w tym nic dziwnego. Osobisty styl Yendry jest tak samo pociągający jak jej muzyka. Ujmuje swoje naturalne loki. Równie często zakłada obcisłą sukienkę, jak i parę workowatych dżinsów, koszulę w kratę, crop top i trampki. Dla niej liczy się przede wszystkim wyrażanie siebie.
Image Source: Jamie Parkhurst
„Dlatego dużo o tym mówię, bo chcę, żeby moje pokolenie zrozumiało, że nie ma nic złego w wychowywaniu się w dwóch różnych krajach i posiadaniu dwóch różnych kultur i środowisk” – dodaje. „Dlatego uważam się za Dominikańczyka, ale jestem też Włochem, bo to jest teraz mój dom” Kiedy Yendry po raz pierwszy zdecydowała, że chce być piosenkarką, zaczęła śpiewać po angielsku. Nie podobało jej się, jak brzmi po włosku, i nie myślała o śpiewaniu po hiszpańsku, dopóki nie zaśpiewała na próbie utworu „Mechita” Silvii Pérez Cruz – i wtedy wszystko się wyjaśniło. To było prawie tak, jakby hiszpański wybrał ją.
„To było dziwne, bo było tam wiele słów, o których nawet nie pamiętałam, że mam je w mózgu, a one po prostu się pojawiły. Napisałam wtedy dwie lub trzy piosenki. Napisałam 'Barrio’ i 'Nena’ i to było naturalne. Nigdy nie lubiłam swojego głosu po włosku. Nigdy nie rozumiałam dlaczego. A potem zaczęłam śpiewać po hiszpańsku i to było takie naturalne. Staram się więc teraz tworzyć moją muzykę po hiszpańsku i angielsku, ponieważ tym właśnie się posługuję i nie chcę mieć ograniczeń w procesie tworzenia” – mówi. „Musiałam połączyć się z moimi korzeniami w domu, aby móc zaprezentować się światu. Tak właśnie się czuję. Nawet moje kręcone włosy – to właśnie reprezentuję i to właśnie chciałam reprezentować, a nie znalazłam zbyt wielu artystów muzycznych, którzy by to reprezentowali [that].”
Image Source: Jamie Parkhurst
Częścią podróży Yendry do DR było także ponowne spotkanie z dźwiękami jej dzieciństwa. Dorastała, słuchając merengue i bachaty, i chciała znaleźć sposób na włączenie tych rytmów do swojej muzyki. Chciała, aby jej publiczność wiedziała, że muzyka latynoska wykracza daleko poza reggaeton. Jej zróżnicowany gust muzyczny – od muzyki dominikańskiej, na której się wychowała, poprzez dźwięki karaibskie, aż po wpływy europejskie i miłość do takich artystów jak Björk czy FKA Twigs – sprawia, że jej muzyka jest świeża i eksperymentalna. Zawsze stara się łączyć różne światy i dźwięki. To właśnie dlatego jej muzyka brzmi jak niczyja inna, a jej podróż w głąb własnej tożsamości jest widoczna w utworach takich jak „Nena” czy najnowszy „Ki-Ki”.
Jeśli chodzi o przyszłe kolaboracje, Yendry planuje nadal nas zaskakiwać. Artyści, których obecnie słucha, to między innymi Vicente García i Nathy Peluso. Marzy również o tym, by w końcu stworzyć utwór z Tego Calderónem. czuję, że jest on symbolem muzyki latynoskiej, a nawet tego, co teraz nazywamy „urban” Stamtąd to się wzięło” – mówi. „Jest jakby ojcem tego wszystkiego i zrobił to w sposób, w jaki inni tego nie robili. Zrobił to za pomocą swojego flow, wszystkich perkusji, których używał i sposobu śpiewania. Nawet teksty są tak różne. Różnią się od wszystkich innych w grze” Yendry może jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że dla tego pokolenia słuchaczy muzyki latynoskiej sama rewolucjonizuje grę. Nikt nie pisze takich tekstów jak ona. Nikt nie wnosi do gry tego, co ona wnosi obecnie, a my nie możemy się doczekać, by zobaczyć, czym jeszcze zamierza nas obdarować w najbliższej przyszłości. Jesteśmy na to gotowi.